Prognozowany wzrost PKB o 2,5 proc. nie jest oczywiście osiągnięciem na skalę naszych marzeń, ale – jeśli prognozy KE się sprawdzą – znów możemy się pozytywnie wyróżnić. Choć to niezły wynik w czasie europejskiej zawieruchy, to takie tempo rozwoju nie zapewni np. znacznego wzrostu zatrudnienia. By był on zauważalny, potrzebny jest ponad 3-proc. wzrost gospodarczy.
Ciesząc się z prognoz dla Polski, nie można zapominać o ich cięciu dla naszych głównych partnerów handlowych. Na szczęście mamy spory rynek wewnętrzny i stąd stabilny wzrost gospodarki, co jest zasługą tysięcy przedsiębiorców i konsumentów. Widać to choćby po najnowszych danych GUS, choć analitycy ostrzegają, że kolejne miesiące tak dobre już nie muszą być.
Ostatni rok pokazał, że w Polsce swoje nakłady mocno zwiększyli inwestorzy zagraniczni. Dlatego rząd powinien wykorzystać najnowsze prognozy Komisji Europejskiej do promocji Polski na świecie. Każdy, kto w poprzednim tygodniu zajrzał do tygodnika „The Economist", mógł przeczytać, dlaczego warto zainwestować i odwiedzić Gruzję. Jej rząd wykupił całą stronę, pokazując, w czym Gruzja jest najlepsza. Kampania pod hasłem „Polska – kraj, który rozwija się najszybciej w Unii" na pewno by się opłaciła. Pod warunkiem, że prognozy Brukseli się sprawdzą.