„Rz": Na razie niewiele się o tym mówi, ale szykuje się prawdziwa rewolucja dla firm szkoleniowych, szkół, uczelni i wszystkich, którzy się uczą. To wszystko przez krajowe ramy kwalifikacji. Co to takiego i co to nam da?
Agnieszką Chłoń- Domińczak:
To raczej ewolucja niż rewolucja, która przechodzi teraz przez całą Europę. W mniejszym stopniu dotknie ona szkoły, bo one już od dłuższego czasu szykuje się do zmian: wprowadzana jest nowa podstawa programowa. Krajowe ramy kwalifikacji na uczelniach też są elementem tego procesu. Najważniejsza zmiana polega na tym, że każdy kto się uczy i każda instytucja, która uczy, będzie zwracać uwagę na efekty uczenia, a nie na liczbę godzin poświęconych na naukę. Chodzi o to by świadectwa, dyplomy, certyfikaty potwierdzały wiedzę i umiejętności, czyli kompetencje, a nie to, że ktoś przez trzy dni przesiedział na jakimś kursie.
Czy po każdym kursie będziemy zdawali egzamin potwierdzający naszą wiedzę i umiejętności?
Nie będzie to konieczne, ale jeśli będziemy chcieli udowodnić nasze kompetencje, potrzebny będzie egzamin, albo inna forma ich potwierdzenia. Takie potwierdzone kompetencje to właśnie kwalifikacja. Będzie też można zrobić kilka kursów, a potem zebrać wszystko razem i w ramach jednego egzaminu przekształcić nowe kompetencje w kwalifikację.