Ale że jest aż tak źle, nikt się chyba nie spodziewał. Wydawać by się mogło, że skoki cen o kilkadziesiąt procent w ciągu jednego dnia dotyczą jedynie niewielkich spółek o niskiej płynności. Wtorkowa sesja pokazała, że może tak się zdarzyć również wśród największych firm wchodzących w skład WIG20.

Spadek notowań TPSA o około 30 proc. był wynikiem publikacji fatalnych wyników finansowych za ubiegły rok i jeszcze gorszych perspektyw na rok bieżący. Ale największy wpływ na spadek kursu miała zapowiedź kolejnego drastycznego cięcia dywidendy. TPSA należała do tzw. spółek dywidendowych.  Rokrocznie przeznaczała dla swoich akcjonariuszy znaczną część dochodów i to głównie dzięki temu inwestorzy, również finansowi, trzymali ją w portfelach.

Aż przyszedł zimny prysznic i czas na porządki w portfelach. I pewnie to nie będzie koniec. Dzisiejsza przecena w znacznym stopniu dostosowała już wycenę akcji telekomu do nowych realiów. Stracili akcjonariusze spółki, a także posiadacze jednostek funduszy inwestycyjnych i emerytalnych.

Moim zdaniem najwięcej jednak stracił zarząd, którego wiarygodność w oczach inwestorów mocno spadła, a to jest rzecz bezcenna na rynku kapitałowym. Czy giełdowi gracze dalej będą inwestować w akcje spółki, której zarząd w ciągu trzech miesięcy tak drastycznie skorygował swoje zdanie?

Należy mieć nadzieję, że pozostałe duże firmy nie pójdą w ślady TPSA i nie zaskoczą inwestorów w ten sposób, bo wtedy rodząca się hossa stanie pod olbrzymim znakiem zapytania.