Janosik okradał bogatych i rozdawał biednym. Bogatych jest dziś procentowo niewiele więcej niż za Janosika, za to banda rozrosła się do takich rozmiarów, że z okradania bogatych nie starczy jej na utrzymanie samej siebie, nie mówiąc już o rozdawaniu czegokolwiek biednym. Musi więc okradać biednych.
Podatek PIT płaci 24,7 mln osób. Tylko 0,6 mln znalazło się w 2013 roku w drugim progu skali podatkowej – mieli dochód powyżej 85 tys. zł i od nadwyżki ponad tę kwotę zapłacili podatek w wysokości 32 proc.
Jeżeli rząd chciałby zwiększyć przychody budżetowe o 5 mld zł, to wystarczy, że podniesie podatki każdemu średnio o 200 zł. Jeśli jednak mieliby pokryć tę kwotę tylko podatnicy z drugiego progu podatkowego, każdy musiałby zapłacić ponad 8 tys. zł. Podwyżka podatku dla statystycznego podatnika z drugiego progu podatkowego musiałaby być ponad 40 razy większa niż dla statystycznego podatnika z ogółu płacących podatki.
Można oczywiście wrzasnąć: niech płacą! Stać ich! Sęk w tym, że spora część z tych 600 tys. objętych progresją podatkową to szeroko rozumiana sfera budżetowa. Na przykład pani premier jest ze względu na wysokość wynagrodzenia w drugim progu podatkowym. Płaci podatki od wynagrodzeń otrzymywanych z podatków płaconych przez innych. Państwo opodatkowuje bowiem samo siebie. Żeby wszyscy czuli, że płacą podatki.
Kolejny problem jest taki, że spora część tych podatników znajduje się tylko nieznacznie powyżej drugiego progu podatkowego. Niektórzy zarabiają, powiedzmy, 10 tys. zł. Jak im podwyższyć roczny wymiar podatku o 8 tys. zł? Można stworzyć trzeci próg podatkowy. Ale jeżeli dla biedniejszych podatników z pierwszego progu podatki w Wielkiej Brytanii są niższe niż w Polsce ze względu na kwotę wolną od podatku, to masowo emigrują na Wyspy.