Pisałem też, iż nieco ponadgodzinna podróż koleją między dwoma miastami spowoduje wtedy, że warto i należy odgrzać pomysł duopolis. Rzadko się zdarza, że dziennikarskie pomysły mają szansę szybko się zrealizować. Chyba że stoi za nimi okrągły miliard dolarów.
A taką właśnie kwotę chętnie wydaliby w Polsce na wielką inwestycję Arabowie. Chcieliby za te pieniądze zrobić coś więcej niż kilka efektownych budynków. I nie ma co się im dziwić – dzielnica robi większe wrażenie niż kilka superdrapaczy chmur. Kłopot – ale i szansa – w tym, że stolica nie ma gotowego odpowiednio dużego i dobrze położonego terenu inwestycyjnego. Taki teren ma Łódź – to setka hektarów w okolicy budowanego podziemnego dworca Fabrycznego. Duży – niektórzy twierdzili, że za duży- nowoczesny, za ponad miliard złotych ma być gotowy dla pasażerów za rok, lub trochę później. Tuż obok niego planowano strzeliste gmachy nowego centrum Łodzi. Do tej pory zamiary co w nich umieścić były ogromne i ambitne, ale z finansowaniem ich - kruchutko.
Teraz władze obu miast chcą zaproponować inwestorom z Dubaju drapacze chmur w stolicy i dzielnicę w Łodzi pod ich inwestycję. Czyli – duopolis wypisz wymaluj.
Gdyby ten plan wypalił, to dla Warszawy byłaby wielka gratka, a w Łodzi mogłoby się okazać, iż Izrael Kalmanowicz Poznański XXI wieku ma ibn w nazwisku...