A wakacje się jeszcze nie skończyły. W obleganych kurortach nie tylko nie ma od dawna wolnych pokoi w hotelach, ale także kwater. Nawet tych – wydawałoby się – nieprzystających do wymagań XXI wieku. Spóźnialscy mogli liczyć jedynie w upalne weekendy na pojedyncze oferty typu „luksusowy apartament z widokiem na..." – za 2–3 tys. zł na dobę (!).

Letni sezon hotelarze zakończą z sukcesem nie tylko dlatego, że w tym roku masowo Polacy porzucili zagraniczne kurorty. Na urlop do Polski przyjechało także więcej gości z krajów skandynawskich oraz z Niemiec. Z tych samych powodów, dla których Polacy zdecydowali się w tym roku na zimny Bałtyk, zamiast egzotycznych basenów.

Zdaniem ekspertów badających rynek hotelowy taka sytuacja – olbrzymie obłożenie – będzie się powtarzać. Nie tylko w kurortach, ale także w innych dużych miastach w kraju. Dlatego znane sieci już sondują możliwości budowy u nas hoteli. I to nie tylko te oferujące drogie noclegi.

Miejsca dla siebie – oprócz top operatorów azjatyckich, zarówno z Bliskiego, jak i Dalekiego Wschodu – szukają w Polsce sieci hoteli 2- i 3-gwiazdkowych. I całe szczęście. Konkurencja przydałaby się także kurortom. Tam nie opłacało się właścicielowi wynająć pokoju za 200 zł na jedną, dwie doby, bo... zmiana pościeli kosztuje.