Kopalnie mają wydobywać gigadżule, nie tony

Koncentrujemy się na wydobyciu węgla najlepszej jakości, którego na rynku brakuje i za który uzyskuje się znacznie wyższą cenę niż za miały dla energetyki – mówi Barbarze Oksińskiej Zygmunt Łukaszczyk, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.

Aktualizacja: 23.10.2015 07:14 Publikacja: 22.10.2015 21:00

Zygmunt Łukaszczyk

Zygmunt Łukaszczyk

Foto: materiały prasowe

Rz: We wrześniu Katowickiemu Holdingowi Węglowemu udało się osiągnąć niewielki zysk netto. Prognozujecie, że również w październiku spółka będzie miała zysk. To jakieś księgowe sztuczki czy rzeczywiście wychodzicie na prostą?

To przede wszystkim efekt realizowanego programu naprawczego. Zarówno we wrześniu, jak i w październiku wystąpiły zdarzenia jednorazowe, takie jak sprzedaż Zakładów Energetyki Cieplnej, ale i bez nich wynik netto byłby dodatni. Konsekwentnie optymalizujemy koszty i zwiększamy efektywność naszych kopalń. W tym roku przekazaliśmy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń część nierentownych aktywów wraz z pracownikami, dzięki czemu odcięliśmy część strat i zredukowaliśmy zatrudnienie o 1,2 tys. osób. Wdrażamy też szereg inicjatyw, takich jak zawieszenie realizacji deputatu węglowego dla emerytów i rencistów, optymalizacja zarządzania majątkiem produkcyjnym, odłożenie w czasie niektórych inwestycji, czy uruchomienie transportu ludzi przenośnikami taśmowymi. Szacujemy, że z tytułu realizacji programu naprawczego już w 2016 r. zmniejszymy koszty o 540 mln zł w stosunku do roku 2014.

Skoro jest tak dobrze, to po co wam inwestor?

Bo przyszłość KHW nadal pozostaje niepewna. Mamy spore zadłużenie: 1,2 mld zł w obligacjach, 80 mln zł kredytu w rachunku bieżącym, do tego kredyt kupiecki i leasing. Rocznie na inwestycje wydajemy około 400 mln zł. Pozyskanie kapitału chociażby na zrealizowanie tych inwestycji, dałoby spółce oddech i poprawiło płynność finansową.

Enea byłaby dobrym inwestorem? Z naszych informacji wynika, że już rozpoczęła badanie KHW.

W obecnej sytuacji poszukiwać inwestora powinniśmy przede wszystkim wśród odbiorców węgla. Nie ukrywam, że chcemy związać się na stałe z sektorem energetycznym. To w mojej ocenie jest najlepsze rozwiązanie dla firm węglowych. Nie chcę natomiast spekulować jaki to będzie podmiot.

Jakie scenariusze integracji wchodzą w grę?

Rozważane były trzy opcje. Pierwsza - podwyższenie kapitału i objęcie nowych akcji przez inwestora strategiczno – finansowego. Druga opcja zakładała konwersję wierzytelności na kapitał. Natomiast trzecia, wybrana przez właściciela, polega na utworzeniu spółki specjalnego przeznaczenia, do której został wniesiony Katowicki Holding Węglowy. Następnie do spółki takiej wjedzie inwestor.

Jak pilnie KHW potrzebuje nowego kapitału?

Przed nami trudny czas, bo w grudniu przypada wypłata dodatkowej pensji – Barbórki, a w styczniu czternastki. Rozważamy rozłożenie w czasie tej kumulacji wypłat. Jeśli nasz plan się powiedzie, nowego kapitału będziemy potrzebować dopiero w I kwartale przyszłego roku. Oczywiście, nadal będziemy szukać rozwiązań pozwalających na optymalizację kosztów i na zwiększanie wydajności.

Będzie to możliwe bez redukcji wynagrodzeń czy głębszej redukcji zatrudnienia?

W kwestii zmniejszenia zatrudnienia wiele się już dzieje. Pod koniec 2014 r. w KHW pracowało 16,8 tys. osób. Na koniec tego roku liczba ta zmniejszy się do 14,2 tys. przy utrzymaniu wydobycia na poziomie około 10,6 mln ton. To oznacza zdecydowaną poprawę efektywności kopalń. Szacujemy, że w 2016 r. stan załogi spadnie poniżej 13,6 tys. osób. Przeprowadzamy przegląd zatrudnienia m.in. dla zweryfikowania wieloletnich zaszłości istniejących w całym górnictwie – określenia którzy pracownicy faktycznie są zatrudnieni pod ziemią. Rozmawiamy też ze stroną społeczną o zmianie struktury wynagrodzeń.

Jakie to będą zmiany?

System płac w górnictwie składa się wynagrodzenia podstawowego i mnóstwa dodatków. Chcemy włączyć część z nich do podstawy wynagrodzenia. W ten sposób uprościmy system płac, spowodujemy że stanie się bardziej przejrzysty także dla pracowników. Jeśli chodzi o dodatki o charakterze socjalnym, zapisane w dawnej „karcie górnika" osoby najbardziej potrzebujące będą mogły korzystać ze środków z funduszu socjalnego. Rozmawiamy też na temat tzw. flapsów, czyli posiłków regeneracyjnych. Zamiast papierowych bonów realizowanych w sklepach proponujemy wydanie kart elektronicznych z limitem zakupowym. Jeszcze w tym roku chcemy rozpisać przetarg na tę formę zakupową. Bo tylko sama obsługa księgowa bonów kosztuje nas 5 – 7 mln zł rocznie. Wprowadzimy pilotażowo infokioski, by eliminować ilość dokumentów, jakie stale znajdują się w obiegu w spółce. Każdy pracownik będzie mógł tam wprowadzić swoje plany urlopowe, sprawdzić wysokość i składniki swojego wynagrodzenia. System pozwoli by zrobił to w infokiosku na kopalni, ale też logując się z komputera, jaki ma w domu. Spółki górnicze powinny być nowoczesne.

Planujecie przeniesienie kolejnych aktywów do Spółki Restrukturyzacji Kopalń? Czasu na taki ruch jest niewiele, bo według ustawy - tylko do końca tego roku.

Rozważamy taką możliwość. Bierzemy pod uwagę wydzielenie z jednej z kopalń szybu służącego do transportu materiałów. Wraz z tymi aktywami możemy przenieść do SRK kolejnych pracowników, którzy chcieliby skorzystać z pakietów socjalnych oferowanych przez „ustawę górniczą".

Każdy może z nich skorzystać?

Nie. Ustawa mówi wyraźnie o zgodzie pracodawcy. Staramy się iść chętnym na rękę, wykorzystywać rozwiązania ustawy dla wspomożenia naszego programu naprawczego, ale nie może być tak, że odejdą wszyscy potencjalnie chętni. Pewne miejsca pracy w kopalniach zostałyby nieobsadzone, bo wykwalifikowanym górnikiem nikt nie staje się po roku, ani po dwóch latach pracy.

Poważnym problemem jest obecnie niska cena węgla i nadpodaż węglowych miałów energetycznych na rynku. Jak sobie z tym radzicie?

Zawsze powtarzałem, że kopalnie powinny wydobywać gigadżule, a nie tony. Dlatego koncentrujemy się na wydobyciu węgla najlepszej jakości, w sortymentach (orzech, kostka), których na rynku brakuje i za które uzyskuje się znacznie wyższe ceny niż za miały dla energetyki zawodowej. Nastawiając się na gigadżule, nie na tony, podpisaliśmy pierwszy kontrakt na dostawę określonej ilości gigadżuli. Oprócz tego dokopaliśmy się do węgla koksowego, na który już znaleźliśmy odbiorcę. Atutem KHW jest dobra jakość węgla i to jest nasza mocna strona. A ponadto konsekwentnie wdrażamy nasz program naprawczy, który przynosi konkretne efekty.

Rz: We wrześniu Katowickiemu Holdingowi Węglowemu udało się osiągnąć niewielki zysk netto. Prognozujecie, że również w październiku spółka będzie miała zysk. To jakieś księgowe sztuczki czy rzeczywiście wychodzicie na prostą?

To przede wszystkim efekt realizowanego programu naprawczego. Zarówno we wrześniu, jak i w październiku wystąpiły zdarzenia jednorazowe, takie jak sprzedaż Zakładów Energetyki Cieplnej, ale i bez nich wynik netto byłby dodatni. Konsekwentnie optymalizujemy koszty i zwiększamy efektywność naszych kopalń. W tym roku przekazaliśmy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń część nierentownych aktywów wraz z pracownikami, dzięki czemu odcięliśmy część strat i zredukowaliśmy zatrudnienie o 1,2 tys. osób. Wdrażamy też szereg inicjatyw, takich jak zawieszenie realizacji deputatu węglowego dla emerytów i rencistów, optymalizacja zarządzania majątkiem produkcyjnym, odłożenie w czasie niektórych inwestycji, czy uruchomienie transportu ludzi przenośnikami taśmowymi. Szacujemy, że z tytułu realizacji programu naprawczego już w 2016 r. zmniejszymy koszty o 540 mln zł w stosunku do roku 2014.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację