I przestrzegała, że za miłość „też przyjdzie kiedyś nam zapłacić". Perspektywa czteroletnia, która politykom zawsze wydaje się wieczną jeszcze przez kilka miesięcy po zwycięskich wyborach, już za rok będzie dużo, dużo krótsza. Czas ucieka, a my wciąż czekamy na konkrety, szczególnie te dotyczące gospodarki.
Czy to takie dziwne, że chcemy wiedzieć, gdzie rządzący widzą gospodarkę nie za miesiąc czy rok, ale za dziesięć czy 15 lat? Jaki jest nasz cel rozwojowy? Każda dorodna sztuka mięsa wie, że pławienie się we własnym sosie – przynajmniej dopóki nie zostanie się pożartym – jest arcyprzyjemne. Jednak z perspektywy największej środkowoeuropejskiej gospodarki jest wiele bardzo istotnych spraw, które wymagają zdecydowanego pójścia do przodu. Aby jednak tak się stało, potrzebne są wiążące odpowiedzi na konkretne pytania.