Gdy przeszło dwa lata temu, jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę, na rynkach surowcowych Rosja oddawała pierwsze próbne salwy, ceny energii poszybowały. Scenariusze, które wówczas tworzono, mogły rywalizować ze sobą pod względem tego, który odmaluje głębszą czerń.
Jakie są dziś ceny energii na giełdach?
Finalnie okazało się jednak, że ani zimne grzejniki, ani blackouty nie stały się naszym doświadczeniem. Europa stosunkowo szybko i sprawnie poradziła sobie z zapewnieniem alternatywnych źródeł dostaw, OZE dostały prorozwojowy impuls, chwilowo – miejmy nadzieję – „dopaliliśmy” się węglem. Swoje zrobiły też coraz cieplejsze zimy, jedyna chyba korzyść ze zmian klimatycznych.
Czytaj więcej
Ceny energii elektrycznej na przyszły rok spadają. Wartość kontraktów z dostawą na 2025 r. są już o ponad 200 zł niższe niż wciąż obowiązujące zamrożone ceny energii na poziomie 693 zł za MWh.
Dziś sytuacja na giełdach energetycznych wygląda na stabilną. Nie wstrząsnęło nimi nawet zamieszanie na Morzu Czerwonym i konieczność przekierowania transportu morskiego na nowe szlaki – a przecież dotyczy to również np. katarskiego gazu, na który Polska postawiła swego czasu. Wciąż jest drożej niż, powiedzmy, trzy lata temu, ale przy obecnych trendach różnica będzie maleć, co – za sprawą kontraktów długoterminowych, które zabezpieczają nasze kluczowe potrzeby energetyczne – odczujemy prawdopodobnie dopiero w 2025 r.
Ile będzie kosztować prąd i ciepło?
„Odmrożenie” cen energii na polskim rynku nie będzie więc dla nas tak wielkim szokiem, jak mogłoby się wydawać po temperaturze niektórych dyskusji. Rządowe prognozy mówią o rachunkach wyższych o kilkaset złotych w skali roku, dla większości więc gospodarstw domowych powinna to być skala irytująca, lecz nie dramatyczna. A za kolejny rok – jeśli nie dojdzie na świecie do nowych spięć, które mogłyby się przełożyć na energetykę – ceny powinny znowuż spaść. Kiedy więc „odmrażać”, jeśli nie teraz?