Reklama

Andrzej Krakowiak: Dlaczego nie rower

Polski rząd kolejny raz włączył się w walkę z proponowanymi przez Brukselę zmianami w prawie. I tym razem może nawet wygrać, ale nie będzie to zwycięstwo, na którym zyskają Polacy.

Publikacja: 24.05.2023 03:00

Andrzej Krakowiak: Dlaczego nie rower

Foto: Adobe Stock

Kierowcy mają w ostatnich latach pod górkę. Jak nie wystrzelą akurat ceny paliw, to pozrywane łańcuchy dostaw sprawią, że na wymarzony nowy samochód czekać trzeba miesiącami. A jak już w końcu auta są dostępne, okazuje się, że inflacja w międzyczasie wywindowała ich ceny na niebotyczne poziomy (średnia cena nowego zbliża się do granicy 170 tys. zł). W efekcie stać na nie w Polsce coraz mniej osób.

To topniejące grono może jeszcze się skurczyć, jeśli wejdzie w życie proponowana przez Komisję Europejską norma emisji spalin Euro 7. Producenci samochodów biją na alarm, że koszt produkcji auta osobowego wzrośnie z tego powodu aż o 2 tys. euro. Ich obawy podzielają polskie władze, które po raz kolejny włączyły się w walkę z proponowanymi przez Brukselę zmianami. Dzięki temu, że ich zastopowaniem zainteresowani są też Włosi i Francuzi, tym razem mogą nawet odnieść sukces. Przynajmniej na jakiś czas… O ile jednak rządy państw zachodniej Europy walczą tu o konkretne interesy swoich motoryzacyjnych czempionów, o tyle motywacje polskich władz trudniej zrozumieć (ograniczenia dotyczą w końcu tylko samochodów z silnikami spalinowymi, więc Izerze nie będą straszne).

Czytaj więcej

Radykalny wzrost kosztów produkcji samochodów spełniających Euro 7

Zamiast próbować powstrzymać nieuniknione – jak się wydaje – zmiany, lepiej byłoby wesprzeć samorządy w batalii o zmianę przyzwyczajeń transportowych Polaków. Jako kierowca, ale także rowerzysta (przemieszczam się rowerem znacznie częściej niż samochodem) nie jestem np. w stanie zrozumieć, dlaczego polskie władze dopłacają do zakupu elektrycznego auta, na które stać jeszcze mniej osób niż na spalinowe, ale jak ognia boją się dopłat do e-rowerów? Tym bardziej że z przedstawionych we wtorek badań wynika, iż niemal dwie trzecie Polaków kupiłoby e-bike’a, gdyby ceny spadły dzięki dopłatom. Gotowy pomysł jest na stole – obywatelski projekt zmian w przepisach wprowadzających dopłaty przedstawiło Polskie Stowarzyszenie Rowerowe.

Rower może być realnym rozwiązaniem wielu transportowych problemów, z którymi się mierzymy nie tylko w dużych miastach. Potrzebne jest do tego rządowe wsparcie i odważne strategie transportowe lokalnych władz. Przede wszystkim niezbędne są jednak zmiany mentalne zarówno w wielkich miastach, jak i na tzw. prowincji. Przykład z miasta największego – przedszkole mojej córki, jak co roku, włączyło się w akcję „Rowerowy Maj”. I efekty naprawdę robią wrażenie. W ostatnich tygodniach znalezienie miejsca do „zaparkowania” roweru graniczy z cudem. Ale od późnej jesieni do wiosny nasz jednoślad często był jedynym, który pod przedszkolem stawał, nie licząc zapomnianej przez kogoś hulajnogi.

Reklama
Reklama

Do myślenia daje też historyjka, którą usłyszałem na sądeckiej wsi. Pracownicy dużego lokalnego zakładu narzekali, że mają do pokonania spore odległości między halami produkcyjnymi. Szef w końcu wsłuchał się w głos załogi i zaproponował, że kupi rowery, które pokonanie tej drogi ułatwią i przyspieszą. Odpowiedział mu śmiech. A po chwili usłyszał argument nie do odparcia: Dorosły facet? Na rowerze? To już wolimy chodzić piechotą.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama