„Polskę czeka w 2020 r. spowolnienie jak marzenie” – dziś tytuł naszego tekstu z prognozami z grudnia 2019 r. brzmi jak ponury żart, ale wtedy był uzasadniony. Lekko hamująca gospodarka miała utrzymać przyzwoite tempo, a ekonomiści spodziewali się w 2020 r. wzrostu PKB średnio o 3,4 proc. „Wstrząsu nie będzie" – pisaliśmy więc, ostrzegając jednak w komentarzu: „Strzeżmy się czarnych łabędzi", jak nazywa się niemożliwe do przewidzenia negatywne wstrząsy.
Czarne ptaszysko niestety nadleciało. Koronawirus z chińskiego Wuhanu unieważnił wszystkie prognozy, pozbawiając życia na całym świecie 1,77 mln osób, w tym przynajmniej 27 tys. Polaków. Nie ma chyba polskiej rodziny, w której ktoś z bliskich lub znajomych by nie chorował, a nawet nie stracił życia. Przez mgłę smutku przebija jednak z końcem roku promień optymizmu. Właśnie w całej Unii rozpoczęły się szczepienia, dając nadzieję na pokonanie zarazy i powrót do normalności.