Stoją one w jawnej sprzeczności z deklaracjami rządu PiS i prezydenta, którzy obiecują firmom rajskie wręcz warunki prowadzenia biznesu.

Równo na dwa dni przed zaplanowaną na piątek prezentacją konstytucji dla biznesu wychodzącej naprzeciw postulatom środowisk gospodarczych prezes Kaczyński oświadczył, że za spowolnienie wzrostu PKB odpowiadają... przedsiębiorcy związani z poprzednią władzą, którzy wstrzymują inwestycje. Absurd miesiąca.

No, bo jeśli przedsiębiorca wstrzymuje inwestycje, to nie dla jakiegoś partyjnego spisku, tylko dlatego, że przestaje wierzyć, iż przyniosą mu one zysk. Widzi, że otoczenie staje się nieprzewidywalne, nie tylko z powodu Brexitu i wygranej Donalda Trumpa, ale także działań części ludzi rządzących Polską. Nad Wisłą nie ma biznesu PO, nie ma biznesu PiS czy Nowoczesnej. Jest jedna polska gospodarka. Szkodzą jej inicjatywy idące wbrew oficjalnym deklaracjom wicepremiera Morawieckiego. A także prezydenta Dudy, który w tekście opublikowanym w „Rzeczpospolitej" solennie obiecywał, że przedsiębiorcy „mogą liczyć na trwałe i stabilne prawo, na sprawiedliwy i prosty system podatkowy", że „muszą mieć pewność, że stoi za nimi administracja".

Najwyraźniej PiS dotknęło rozdwojenie jaźni albo ktoś w tej partii prowadzi sabotaż. Bo jak inaczej nazwać planowaną jeszcze niedawno likwidację 19-proc. stawki PIT? Jak nazwać opisywane przez nas propozycje wykreślania firm z rejestru VAT pod byle pretekstem, nawet bez informowania ich o tym? Wreszcie – ki diabeł podkusił urzędników i posłów, by dali policji, CBA, ABW i prokuraturze prawo do wstrzymywania zwrotu VAT, nawet jeśli nie prowadzą działań przeciwko danej firmie?

Przykłady można by mnożyć. Życie rozmija się z oficjalnymi deklaracjami rządzących. Która polityka PiS jest wobec tego prawdziwa, a która złośliwie przeinaczona?