Tocząca się debata wokół nowego nacjonalizmu pokazuje, jak trudno o konsensus nawet w wąskim gronie ekonomistów. Nowy nacjonalizm lub neonacjonalizm to nic innego jak populizm będący społeczną reakcją na „uniwersalny model" neoliberalizmu oparty na fałszywej wierze w omnipotencję rynku, którego zwolennikami i zarazem propagatorami stali się Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Jak zauważa Goran Therborn, gdy w roku 2013 zmarła Margaret Thatcher, w nekrologach zapomniano wspomnieć o jej największym osiągnięciu, za które można uznać wzrost współczynnika ubóstwa dzieci w Wielkiej Brytanii z 7 proc. w 1979 roku do 24 proc. w 1992 roku. Co więcej, wartość tego wskaźnika w ostatnich dekadach nawet nie zbliżyła się do poziomu sprzed epoki thatcheryzmu, a obecnie kształtuje się na poziomie 12,1 proc.
W tym kontekście trudno nie zgodzić się z profesorem Władysławem Szymańskim, że populizm to wykorzystywanie autentycznych, nierozwiązanych i społecznie bolesnych problemów do własnych celów. O ile problemy w postaci m.in. nierówności majątkowych, rosnącego zadłużenia państw, migracji, konsumeryzmu, finansyzacji mamy już zdiagnozowane, o tyle za większe niebezpieczeństwo uznaję jego drugi element, a mianowicie prowadzenie polityki, która wywołuje nowe konflikty wewnątrz kraju i poza jego granicami. Taki stan rzeczy oddala nas nie tylko od odpowiedzi na kissengerowskie pytanie: „czy Europa będzie miała jeden telefon", lecz niebezpiecznie przybliża ku „divide et impera". Takie działania oraz ich rezultaty możemy zaobserwować w Europie i Stanach Zjednoczonych.
Kluczem do przezwyciężenia fali neonacjonalizmu jest spójność rozumiana jako harmonia na płaszczyźnie polityki społeczno-gospodarczej. Dotychczas ekonomiści podkreślali, że finanse oderwały się od sfery realnej, dzisiaj analogicznie można zaryzykować stwierdzenie, że to społeczeństwo pozostaje poza sferą realną. Rozproszenie społeczne stanowi wyzwanie z jednej strony dla polityki rozwoju społeczno-gospodarczego, z drugiej zaś dla ekonomii jako nauki. Z tego punktu widzenia moment jest szczególny, gdyż pozycja tej dyscypliny oraz ekonomistów uległa osłabieniu na skutek ostatniego kryzysu światowego. Stąd sama próba przedstawienia alternatywnej koncepcji dla doktryny neoliberalnej zasługuje na uznanie. Profesor Grzegorz W. Kołodko nie tylko zwraca uwagę na właściwą rolę ekonomii poprzez trafne zdiagnozowanie faktów za pomocą aparatu naukowego, lecz przede wszystkim proponuje kierunek zmian, formułując ekonomię przyszłości w erze poPKBowskiej.
Nowy pragmatyzm próba dodefiniowania
Wokół rodzącej się na gruncie polskim nowej szkoły ekonomicznej pojawia się zarówno coraz więcej publikacji, debat naukowych, jak i pytań. Po blisko dekadzie od ukazania się pierwszej części trylogii „Wędrujący świat" frapujące pozostają pytania, które stawia tam Grzegorz W. Kołodko: czym właściwie jest nowy pragmatyzm i czym różni się od innych szkół ekonomicznych? W dyskurs ten włącza się także profesor Marian Gorynia („Rzeczpospolita", 22.02.17), próbując znaleźć precyzyjną definicję tej koncepcji. Ujmowana przez profesora Andrzeja Hermana jako nowatorska, przełamująca dotychczasowy model myślenia neoliberalnego, otwierająca „nowe horyzonty intelektualne i badawcze we współczesnych naukach społecznych", a także zdaniem profesora Laszlo Csaby łącząca na nowo praktykę i teorię koncepcja nowego pragmatyzmu ze względu na złożoność teoretyczno-praktyczną nie może być sprowadzona do krótkiej definicji. Nowy pragmatyzm odrzuca uniwersalny model wolnorynkowy oparty na konsensusie waszyngtońskim i proponuje szersze spojrzenie na zjawiska zachodzące w gospodarce międzynarodowej. Łączy dualne podejście do badania procesów zachodzących we współzależnej gospodarce światowej, tj. ujęcie opisowe i normatywne, które stanowi punkt wyjścia do sformułowania strategii rozwoju.
W odpowiedzi na wyzwania XXI wieku nowy pragmatyzm, w odróżnieniu od neoliberalizmu z jednej strony i kapitalizmu państwowego z drugiej, postuluje długofalowy, potrójnie zrównoważony rozwój: ekonomicznie, społecznie i ekologicznie, przesuwając środek ciężkości makroekonomii z płaszczyzny narodowej na poziom ogólnoświatowy. Uznając globalizację za proces nieodwracalny, profesor Kołodko opowiada się za aktywną koordynacją polityki gospodarczej na płaszczyźnie ponadnarodowej, przeciwstawiając się poniekąd hipotezie racjonalnych oczekiwań, teorii efektywnego rynku i homo oeconomicus. Zwraca też uwagę na rosnące znaczenie determinant pozaekonomicznych. Podczas gdy ekonomiści głównego nurtu skupiają uwagę na wzroście gospodarczym, podziale i efektywności, zwolenników nowego pragmatyzmu charakteryzuje silnie rozwinięty kontekst społeczny i wnikliwe obserwowanie rzeczywistości. W triadzie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość nowy pragmatyzm, czerpiąc z dwóch pierwszych elementów, skupia się na przyszłości. Jest to tyleż trudne, co inspirujące, bo stawia ekonomię na odmiennych niż dotychczas torach.