Sztuczna inteligencja wchodzi nawet do sądu

Już za pięć lat sztuczna inteligencja zmieni nasze życie. Żadne obawy nie zatrzymają już burzliwego rozwoju opartych na niej aplikacji. Musimy się z nimi oswoić jak z istnieniem bomby atomowej.

Publikacja: 17.02.2021 21:00

Sztuczna inteligencja wchodzi nawet do sądu

Foto: shutterstock

- Upowszechnienie sztucznej inteligencji będzie takim skokiem, że szybko zapomnimy, jak to było wcześniej – przewiduje Kevin Kelly, założyciel amerykańskiego magazynu „Wired". I właśnie obserwujemy wysyp aplikacji opartych na SI, które już za pięć lat zmienią całkowicie nasze życie osobiste, usługi publiczne i biznes.

Jestem zwolennikiem optymistycznej wizji wpływu SI na nasz świat. To nie znaczy, że nie dostrzegam niebezpieczeństw, które technologie oparte na SI mogą na nas sprowadzić. Sądzę jednak, że żadne obawy nie zatrzymają już ich burzliwego rozwoju i musimy się z nimi oswoić jak z istnieniem bomby atomowej. A jednocześnie powinniśmy zrobić wszystko, aby zrealizować taki scenariusz, w którym sztuczna inteligencja zmieni nasze życie na lepsze.

Cyfrowy asystent w każdym domu i firmie

Ponad jedna trzecia, czyli prawie 520 mln wszystkich sprzedanych na świecie w 2020 r. smartfonów, posiadała chipy sztucznej inteligencji, najczęściej pod postacią cyfrowego asystenta. Dziś jeszcze traktujemy je jako technologiczne gadżety, ale to się szybko zmieni. W ciągu kilku lat możliwości obecnych cyfrowych asystentów wzrosną wielokrotnie. Będą one obecne w o wiele bardziej niż dziś inteligentnych smartfonach lub smartwatchach, ale równolegle upowszechnią się inne sposoby korzystania z osobistego, opartego na sztucznej inteligencji centrum danych, łącznie z bezprzewodową, niewerbalną komunikacją człowieka i maszyny. Obiecujące osiągnięcia na tym polu ma już firma Open AI Elona Muska czy kalifornijski Synchron.

Bez względu na formę taki cyfrowy asystent będzie pracował dla nas jak wysokiej klasy konsjerż. Kupi bilety do teatru, zaplanuje szczegółowo i opłaci urlop, zamówi kwiaty na urodziny siostry. Umówi nas na wizytę u lekarza, przedstawi mu wyniki monitoringu ciśnienia, rytmu serca i poziomu cukru. Potem dopilnuje przyjmowania leków. Rano streści nam najważniejsze wiadomości i przedstawi listę spotkań i spraw do załatwienia.

Wirtualny asystent będzie też łatwo dostępną i wiarygodną bazą wiedzy. W ułamku sekundy znajdzie odpowiedź na zadane głosowo pytanie i przedstawi ją krótko i ogólnie lub dowolnie długo i szczegółowo. W czasie rzeczywistym przetłumaczy informacje z każdego języka.

Osoby starsze chętniej sięgną po humanoidalnego robota. Będą z nim rozmawiać, a on – wyczuwając kiepski humor właściciela – zagadnie go z własnej inicjatywy i zaproponuje grę w warcaby lub w scrabble, puści ulubioną muzykę lub nawiąże połączenie video z rodziną i przyjaciółmi.

Największą wartość SI pokaże jako system edukacyjny. To będzie najlepszy nauczyciel świata. I to zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Najpierw zrobi nam serię różnych testów i ustali, jakie są nasze zdolności, predyspozycje do uczenia oraz najlepsza do tego pora. I dostosuje do tych ustaleń program, metody i tempo uczenia. Będzie nam czytał ważne treści w drodze do pracy albo zaproponuje kilka 15-minutowych lekcji w ciągu dnia przy ekranie komputera lub telewizora, z ilustracjami, schematami lub filmami video.

Takie systemy edukacyjne oparte na sztucznej inteligencji już są obecne w edukacji. System Aleks stworzony przez ALEKS Corporation, światowego lidera w tej dziedzinie, pomaga milionom uczniów i studentów. Zintegrowanie tego typu rozwiązania z wirtualnym asystentem to już prosta, techniczna kwestia.

Usługi publiczne usprawnią nasze życie

Na edukację czy służbę zdrowia narzeka większość społeczeństw w Europie i na innych kontynentach. Ich efektywność znacząco poprawi sztuczna inteligencja. Na razie jednak sektor publiczny pozostaje wyraźnie w tyle za biznesem. W Europie mamy też do czynienia z wyraźnym dystansem pomiędzy zachodem a wschodem kontynentu. Jak wynika z badania IDC European Tech and Industry Pulse Survey, 30 proc. instytucji sektora publicznego z Europy Zachodniej już korzysta z algorytmów sztucznej inteligencji, a kolejne 20 proc. planuje ich wdrożenie. W Europie Środkowo-Wschodniej te wskaźniki wynoszą odpowiednio 3 i 8 proc.

Generalnie stopień wykorzystania SI w służbie publicznej jest powiązany z siłą ekonomiczną każdego państwa, innowacyjnością i jakością zarządzania w gospodarce i administracji oraz liczbą przygotowanych do tego specjalistów. Ta zależność nie jest jednak automatyczna, czego przykładem są m.in. niewielkie Finlandia i Estonia.

Najczęściej nowe rozwiązania oparte na SI wdraża służba zdrowia. Ich celem jest poprawa diagnostyki, usprawnienie organizacji i zarządzania placówkami oraz wczesne diagnozowanie i leczenie chorób masowych. W ciągu pięciu lat niemal wszyscy lekarze będą mieli wsparcie algorytmów przy stawianiu diagnoz, a menedżerowie w tworzeniu powszechnych programów profilaktyki oraz wczesnego wykrywania najbardziej śmiertelnych chorób. Dzięki SI i najnowszym odkryciom genetyki powstaną też indywidualne strategie utrzymywania zdrowia, monitoringu i leczenia dla każdego obywatela z osobna.

Ale sztuczna inteligencja pomoże też usprawnić sądownictwo. Chorwackie Ministerstwo Sprawiedliwości przyspieszyło procedury w sądach i prokuraturach dzięki korzystającej z SI aplikacji The Speech to Text. Wykonuje ona transkrypcję ustnych przesłuchań i rozpraw aż z 98-procentową dokładnością. Według magazynu Wired najbardziej zaawansowanym społeczeństwem cyfrowym na świecie są Estończycy, którzy e-usługi wdrażają od 20 lat. Najnowszym estońskim projektem SI jest wdrożony niedawno „sędzia-robot". Algorytm SI przyspiesza internetowe postępowania w sprawach roszczeń o wartości poniżej 7 tys. euro. Analizuje on dokumenty, a nie wypowiedzi stron sporu. Niezadowoleni mogą się odwołać od wyroku SI, który zrewiduje człowiek.

W Polsce powstało już podobne rozwiązanie. Przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP działa Ultima Ratio, pierwszy elektroniczny sąd arbitrażowy. Oparta na SI technologia przejęła nawet 80 proc. obsługi procesu, pomagając arbitrom skupić się na meritum sprawy.

W naszym kraju SI pomaga służbom skarbowym wykrywać nadużycia finansowe, analizować obrazy z prześwietlania ciężarówek i wagonów kolejowych na granicach i jest używana do monitorowania przewozów towarów akcyzowych. Biolodzy z PAN korzystają z SI przy analizie wielkiej ilości danych z fotopułapek obserwujących zachowania zwierząt w Puszczy Białowieskiej.

Sztuczna inteligencja stanie się sojusznikiem rządów, samorządów i przedsiębiorstw realizujących zadania publiczne w poprawie ich usług. Wyraźnie poprawi efektywność ich wewnętrznych procesów, pomoże w ustaleniu optymalnego poziomu podatków, opłat i wydatków socjalnych i zredukuje nadużycia w tych obszarach. Przyspieszy też działania wymiaru sprawiedliwości, zreformuje edukację oraz poprawi jakość życia w miastach.

Gospodarka będzie bardziej efektywna

Rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji już są stosowane w gospodarce częściej, niż nam się to udaje zobaczyć. Na razie spotykamy głównie czatboty obsługujące klientów. Korzystamy z ich usług nawet o tym nie wiedząc. A tymczasem do końca tego roku 85 proc. interakcji firm z klientami ma się odbywać bez udziału ludzi. Zapowiada to portal chatbotslife.com. Jego autorzy obliczyli, że rocznie na całym świecie klienci zgłaszają 265 mld zapytań, wniosków i reklamacji. Ich obsługa kosztuje biznes 1,3 mld dol., a czatboty obniżą te koszty aż o 30 proc.

Największy biznesowy potencjał SI tkwi jednak w jej zdolności do wspierania ludzkich decyzji i automatyzacji procesów. Algorytmy już kontrolują w firmach kluczowe wskaźniki efektywności, zbierają dane z różnych źródeł, kontrolują płynność finansową, tworzą raporty z tabelami i diagramami, co pomaga w zarządzaniu. Wiele firm używa aplikacji SI do sporządzania rozbudowanych rocznych raportów, a proces ten bywa już zautomatyzowany w 100 proc. SI usprawnia też rekrutację pracowników. Dość szeroko wykorzystywane są aplikacje, które automatycznie profilują kandydatów, zbierają o nich dane i porównują kwalifikacje.

W szybkim tempie rozwiązania oparte na SI przyjmuje sektor finansowy. Tradycyjne banki oferują zautomatyzowane i dopasowane do profilu klienta usługi doradcze w zakresie inwestycji. Coraz bardziej popularne fin-techy całą swoją działalność opierają na nowych technologiach, w tym na SI.

Gotowych do użycia aplikacji biznesowych jest o wiele więcej niż są w stanie wdrożyć firmy. Przedsiębiorcy, jak większość ludzi na świecie, potrzebują czasu, aby oswoić się ze skokiem technologicznym, jaki się obecnie dokonuje. Jednak „firmy przyjmą sztuczną inteligencję nie tylko dlatego, że mogą, ale dlatego, że muszą" – twierdzi Ritu Jyoti, wiceprezes programu sztucznej inteligencji w firmie badawczej IDC.

Upowszechnienie systemów SI w dokona się dzięki stopniowemu obniżaniu ich kosztów, jednoczesnym podnoszeniu efektywności procesów biznesowych oraz upraszczaniu obsługi. Duże firmy stać będzie na rozwiązania dedykowane, precyzyjnie dopasowane do ich specyfiki. Mniejsze będą kupować tzw. systemy pudełkowe, np. gotowy e-sklep z zaszytymi w oprogramowaniu komponentami SI. Dzięki nim sektor MŚP także zautomatyzuje wiele procesów, w tym wszystkie powtarzalne zadania.

Wszystkie firmy, duże i małe, będą o wiele lepiej niż dziś znać i rozumieć potrzeby swoich klientów. Systemy SI pomogą też projektować nowe produkty i usługi. Generalnie za pięć lat z aplikacji SI będą korzystać niemal wszyscy globalni gracze biznesowi i co druga z pozostałych firm.

Co się może nie udać

Rozwiązania SI już dziś automatyzują wiele czynności wykonywanych dotąd przez człowieka. Na razie ten proces jest słabo widoczny na tle wielu innych przeobrażeń technologicznych, biznesowych i społecznych zachodzących we współczesnym świecie. Jednak coraz szybciej ten wpływ sztucznej inteligencji na rynki pracy będzie rósł i może wprowadzić nas w końcu w poważne perturbacje.

Według optymistów, np. ekspertów Światowego Forum Ekonomicznego, dzięki rozwiązaniom SI wiele zawodów rzeczywiście zniknie, ale jeszcze więcej powstanie nowych. Na razie jednak widać tylko ten pierwszy proces. Powstawanie nowych profesji jest bowiem uzależnione od skokowego przyrostu rozwiązań SI w naszym życiu, a ten skok opóźnia brak ludzi z odpowiednimi kompetencjami.

To już uznany fakt, że bardzo wiele osób będzie musiało porzucić swoje stare kwalifikacje, tylko że nikt na dużą skalę nie uczy jeszcze nowych. Nie są też do tego przygotowane powszechne systemy edukacyjne. Gdy tylko rozwiązania SI zaczną poważnie obniżać koszty w biznesie, przedsiębiorcy zastąpią nimi ludzi zanim powstaną nowe zawody. Może to wywołać społeczny opór i przejściowo utrudnić upowszechnienie SI.

Autor jest partnerem, ekspertem i publicystą ośrodka THINKTANK. Obserwatorem nowych technologii i ich wpływu na świat.  W 2011 r. zainicjował Europejskie Forum Nowych Idei w Sopocie i był dyrektorem jego pierwszych sześciu edycji. Autor i współautor trzech opublikowanych w ub.r. raportów, w których można znaleźć więcej przykładów i prognoz dotyczących SI: https://think-tank.pl/programy/sztuczna-inteligencja/

- Upowszechnienie sztucznej inteligencji będzie takim skokiem, że szybko zapomnimy, jak to było wcześniej – przewiduje Kevin Kelly, założyciel amerykańskiego magazynu „Wired". I właśnie obserwujemy wysyp aplikacji opartych na SI, które już za pięć lat zmienią całkowicie nasze życie osobiste, usługi publiczne i biznes.

Jestem zwolennikiem optymistycznej wizji wpływu SI na nasz świat. To nie znaczy, że nie dostrzegam niebezpieczeństw, które technologie oparte na SI mogą na nas sprowadzić. Sądzę jednak, że żadne obawy nie zatrzymają już ich burzliwego rozwoju i musimy się z nimi oswoić jak z istnieniem bomby atomowej. A jednocześnie powinniśmy zrobić wszystko, aby zrealizować taki scenariusz, w którym sztuczna inteligencja zmieni nasze życie na lepsze.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację