Reklama
Rozwiń

Niebezpieczne praktyki w armii

Czołgi polskiej armii, choć jest ich sporo, nadają się głównie na defilady.

Publikacja: 10.07.2018 21:00

Niebezpieczne praktyki w armii

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Marynarka wojenna nie ma na czym pływać, a sytuacja floty podwodnej to po prostu dramat. Wojska Obrony Terytorialnej powstają w bólach, wolniej, niż zakładano. To wszystko opisujemy w cyklu „Rzeczpospolitej" poświęconemu potencjałowi polskich Sił Zbrojnych. Będą kolejne odcinki i – tutaj uchylę rąbka tajemnicy – nie należy spodziewać się wielkiej dawki optymizmu.

Stan armii, przede wszystkim pod względem sprzętu, jest zły, w niektórych przypadkach bardzo zły. Trzeba zadać pytanie czy musiało do tego dojść. Czy musi wracać trauma z 1939 r., kiedy podstawową bronią polskich żołnierzy było ich męstwo?

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa