Coraz więcej ośrodków analitycznych alarmuje, że po 2020 r. może wystąpić w gospodarce światowej wstrząs o mocy porównywalnej z tym z roku 2008, a nawet większej. Rządy narodowe i gospodarki krajowe nie są na to przygotowane. Możliwości Polski są co gorsza wydatnie ograniczone. To skutek głębokiego politycznego podziału, jaki przebiega przez nasze społeczeństwo. Jeśli tego pęknięcia nie usuniemy, ewentualny kryzys będzie dla nas druzgoczący.
Zagrożenia, które może przynieść przyszłość, godzące w fundamenty naszego istnienia muszą być traktowane priorytetowo w stosunku do bieżących i drobniejszych potrzeb. Zasadność tej reguły potwierdzona jest naszą własną historią. W 1931 roku Eugeniusz Kwiatkowski w pracy „Dysproporcje" napisał: „Czynnik reprezentujący zagadnienia przyszłości winien być i faktycznie, i moralnie znacznie silniejszy, i bardziej jednolity niż czynnik wyrażający potrzeby i postulaty dnia dzisiejszego, jeżeli ma być stworzona równowaga, gwarantująca warunki rozwoju". Warto podkreślić, że Kwiatkowski pisał te słowa na dwa lata przed dojściem w Niemczech nazistów do władzy.
Groźba tsunami gospodarczego
Dziś zagrożenia mają inną postać. To nie tylko wizja gospodarczego tsunami, które może zmieść gospodarki wielu mniejszych krajów – o czym mówiono na zakończonym niedawno argentyńskim szczycie grupy B20, reprezentującej świat biznesu i doradzającej państwom grupy G20. Mogą to być inne wydarzenia o światowym zasięgu i potężnej mocy. Co roku na World Economic Forum w Davos ogłaszany jest raport (Global Risks Report), którego autorzy zestawiają i omawiają najistotniejsze zagrożenia współczesnego świata. W 2018 r. do najbardziej prawdopodobnych zaliczono ekstremalne wydarzenia pogodowe, katastrofy naturalne, cyberataki, oszustwa i kradzieże danych oraz niepowodzenie działań ukierunkowanych na zahamowanie zmian klimatu.
Tego rodzaju sygnały ostrzegawcze są powtarzane systematycznie. Oznaczają, że niepewność odnosząca się do wystąpienia światowych szoków gospodarczych oraz globalne zagrożenia narastają – i nie potrafimy znaleźć na nie adekwatnych odpowiedzi. Te zagrożenia Polski nie ominą. Nie możemy im zapobiec, możemy się jednak przygotować i zabezpieczyć.
Wydaje się, że trzeba na tę kwestię spojrzeć z dwóch perspektyw. Z jednej strony od zewnątrz do wewnątrz (outside looking in), z drugiej – od wewnątrz do zewnątrz (inside looking out).