Na popyt zagraniczny nie mamy wpływu, ale napływ kapitału zagranicznego w dużej mierze zależy od nas. Od nas zależy także wzrost zaufania na rynkach finansowych. Dlatego priorytetami polityki gospodarczej i społecznej powinna być pomoc firmom w utrzymaniu miejsc pracy i zachowaniu płynności finansowej, pomoc osobom, które utracą pracę, przywrócenie zaufania na rynkach finansowych w celu zapewnienia finansowania gospodarce oraz utrzymanie możliwie dużego napływu kapitału zagranicznego.
Uważam, że znaczące poluzowanie finansów publicznych w celu zwiększenia popytu nie wchodzi w grę, bo w okresie dobrej koniunktury nie poczyniliśmy oszczędności, których moglibyśmy teraz użyć do zasilenia gospodarki. Zwiększenie wydatków publicznych i deficytu niosłoby ogromne ryzyko wzrostu kosztów obsługi długu publicznego, ponieważ zwiększyłoby ryzyko niewypłacalności, osłabiło wiarygodność jako dłużnika, zmniejszyło skłonność do inwestowania w Polsce.
Jestem za utrzymaniem dyscypliny finansów publicznych i konsekwentnym realizowaniem harmonogramu przyjęcia euro, co pozwoli utrzymać zaufanie do państwa i złotego oraz zwiększyć napływ kapitału zagranicznego. Niezbędna jest wobec tego pilna zmiana ukierunkowania transferów społecznych i ich skoncentrowanie na osobach znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji, najbardziej dotkniętych skutkami kryzysu. Pod hasłem walki z kryzysem wiele grup społecznych i zawodowych domaga się zwiększenia adresowanych do nich transferów, ale uleganie ich naciskom spowodowałoby rozproszenie ograniczonych środków i zmniejszenie pomocy dla najbardziej jej potrzebujących.
PKPP Lewiatan zawsze opowiadał się za przyjęciem wspólnej waluty w najszybszym możliwym terminie. Mimo pojawiających się ostatnio wątpliwości podtrzymuję to stanowisko, zwłaszcza w kontekście globalnego kryzysu finansowego i najgłębszej recesji na świecie od wielkiego kryzysu lat 30. ub.w. Przekonują mnie do tego dodatkowo ciągłe zawirowania kursu złotego, w szczególności ekspozycja kredytowa polskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw w walutach obcych, jak i straty firm na opcjach walutowych. Euro byłoby czynnikiem stabilizującym gospodarkę narażoną obecnie na zbyt duże wahania kursu waluty z powodów czysto spekulacyjnych, a niezwiązanych z fundamentami gospodarki z perspektywami jej rozwoju.
Jest mniej istotne, czy samo wejście do strefy euro nastąpi w 2012 r. czy też rok lub dwa później. Ważne, by wyznaczyć naszą ścieżkę i już z niej nie schodzić. Uważam, że teraz jest najlepszy czas na negocjacje tej kwestii z Komisją Europejską oraz że warto je poprowadzić wspólnie z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej.
[srodtytul]Więcej inwestycji[/srodtytul]