Wedel planuje ekspansję

Z Pawłem Szcześniakiem, dyrektorem zarządzającym E.Wedel rozmawiała Aneta Wieczerzak-Krusińska

Publikacja: 06.04.2011 19:20

Wedel planuje ekspansję

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Japoński koncern Lotte przejął Wedla zaledwie w ub.r. Już w tym roku wyłoży pieniądze na zwiększenie mocy produkcyjnych firmy m.in. na nową fabrykę Wedla. Gdzie ona powstanie?

Ostatecznej decyzji odnośnie lokalizacji jeszcze nie podjęliśmy. Zapadnie ona prawdopodobnie na początku czerwca. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy fabryka powstanie w Polsce czy w Czechach bądź na Słowacji, bo te trzy kraje bierzemy pod uwagę myśląc o inwestycji. Jeśli chodzi o Polskę rozważamy cztery lub pięć miejscowości w pasie od Górnego Śląska do Małopolski. Wśród potencjalnych lokalizacji jest też Zielona Góra. Na razie sprawdzamy te miejsca pod różnymi kątami m.in. własnościowym czy kwalifikacji osób tam mieszkających.

Jakiego rzędu to mogą być inwestycje?

Zbudowanie jednej takiej fabryki może kosztować co najmniej kilkadziesiąt milionów euro. W zależności od tego o jakim horyzoncie czasowym mówimy, możemy wybudować więcej niż jeden taki zakład. Jeśli już zdecydujemy się na konkretny kraj, to tam powstaną wszystkie fabryki.

Czy w nowych fabrykach będą produkowane wyroby czekoladowe czy inne słodycze?

Nie jest powiedziane, że to będzie produkcja czekolady. Równie dobrze możemy tam wytwarzać chałwę, ciastka czy gumę do żucia. Na pewno chcielibyśmy zdywersyfikować produkcję w naszych fabrykach.

Przenosicie z Wrocławia linię produkcyjną wyrobów czekoladowych. O ile zwiększą się moce produkcyjne warszawskiej fabryki?

Przenosimy produkcję wyrobów Wedla z zakładu we Wrocławiu do Warszawy. Dzięki temu oraz w wyniku inwestycji w modernizację linii produkcyjnej, zwiększą się moce przerobowe fabryki Wedla o około 33 proc. Na modernizację wydamy kilkadziesiąt milionów złotych.

W tym momencie macie ponad 15-procentowy udział w rynku słodyczy. W jaki sposób planowane teraz inwestycje wpłyną na waszą pozycję rynkową?

Realnym celem wydaje nam się dojście do poziomu 17-20 proc. w perspektywie 3-4 lat. Przede wszystkim chcemy jednak zwiększać przewagę w stosunku do naszego głównego konkurenta (jest niż koncern Kraft Foods – przyp.red.). Ich udział w rynku słodyczy jest podobny do naszego, przy czym to Wedel częściej jest liderem. Nie jest to jednak miażdżąca przewaga. W tamtym roku nasze obroty przekroczyły 800 mln zł. W 2011 roku chcemy je zwiększyć o 5-10 proc. przy założeniu, że także rynek słodyczy urośnie przynajmniej o 4 proc.

Takayuki Tsukuda, dyrektor generalny Lotte Group zapowiadał w ub.r., że w oparciu o Wedla chce rozszerzyć działalność grupy w Europie Środkowo-Wschodniej, a potem w całej Europie. Co się w tej sprawie dzieje?

Będziemy budować pozycję marki Wedel w krajach Europy Centralnej m.in. w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. W tych krajach Wedel jest zupełnie nieznany. Nasz eksport stanowi obecnie ok. kilka proc. w całkowitych przychodach spółki. Można go określić mianem eksportu etnicznego tzn. jesteśmy obecni tam, gdzie znajdują się duże skupiska Polonii. Teraz chcemy rozwijać eksport związany ze zorganizowaną obecnościach na wybranych rynkach. Jest już plan jak to zrobić. Zakłada on m.in. budowanie w tych krajach własnych biur sprzedaży, by zapewnić odpowiednią dystrybucję dla naszych produktów, przeprowadzenie badań konsumenckich, a także działania marketingowe mające na celu zapoznanie konsumentów z marką m.in. przez reklamy telewizyjne czy rozdawanie produktów.

Na bieżąco konsultujemy ten plan z naszą centralą.

Czyli japoński inwestor bierze pod uwagę tylko organiczny rozwój Wedla?

W Polsce skupimy się na rozwoju organicznym. Nasza centrala, która traktuje Wedla jak przyczółek rynku europejskiego, nie wyklucza rozwoju poprzez akwizycje w centralnej i zachodniej Europie.

Japoński koncern Lotte przejął Wedla zaledwie w ub.r. Już w tym roku wyłoży pieniądze na zwiększenie mocy produkcyjnych firmy m.in. na nową fabrykę Wedla. Gdzie ona powstanie?

Ostatecznej decyzji odnośnie lokalizacji jeszcze nie podjęliśmy. Zapadnie ona prawdopodobnie na początku czerwca. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy fabryka powstanie w Polsce czy w Czechach bądź na Słowacji, bo te trzy kraje bierzemy pod uwagę myśląc o inwestycji. Jeśli chodzi o Polskę rozważamy cztery lub pięć miejscowości w pasie od Górnego Śląska do Małopolski. Wśród potencjalnych lokalizacji jest też Zielona Góra. Na razie sprawdzamy te miejsca pod różnymi kątami m.in. własnościowym czy kwalifikacji osób tam mieszkających.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację