Polacy w sieci wydają już ponad 50 mld zł, co oznacza miliony przesyłek krążących każdego dnia po kraju, w najróżniejszy sposób dostarczanych do klientów. Część z nich jest odbierana osobiście, np. w stacjonarnym sklepie czy specjalnym punkcie, inni wolą otwarte całą dobę urządzenia, jak paczkomaty, jeszcze inni czekają na dostawę pod drzwi.

Niemniej wszyscy sprzedawcy internetowi widzą, że dzisiaj właśnie dostawa jest wąskim gardłem rozwoju rynku. Klienci chcą bowiem kupować nie tylko tanio i wygodnie, zakup ma trafić do nich po prostu jak najszybciej. Co prawda ruszający na łowy zakupowe choćby w Chinach godzą się na kilkutygodniowe oczekiwanie, ale coś za coś. Zakupy krajowe mają być szybko, najlepiej nawet w ciągu jednego dnia. Allegro już testuje taki system, ale czy i kiedy może go wprowadzić, tego nie wiadomo. Jednym z elementów ogromnego sukcesu Amazona był Prime – płacisz abonament, by w jego ramach dostawać zakupy tego samego dnia, gdy składasz zamówienie online.

W Polsce na razie można o takiej opcji zapomnieć, ale mamy inne sposoby. Właściciele często uczęszczanych punktów sprzedaży, takich jak sklepy spożywcze czy stacje benzynowe, zauważyli, że mogą do swojej oferty dołożyć kolejną cegiełkę – odbieranie przesyłek. Koszt w sumie niewielki, a można zarobić i jeszcze przyciągnąć potencjalnego klienta, który może też coś przy okazji kupi.

Pomysłowość nie zna granic. W sklepach Carrefour osoba odbierająca zrobione w sieci zakupy dla siebie może przy okazji dostarczyć je innym w okolicy, oczywiście jeśli wyrazi taką chęć. Usługa SąSiatki jest na razie testowana, ale sam pomysł pokazuje, że wyobraźnia sięga daleko i możliwości jest sporo. W blokach już są instalowane automaty, w których kurierzy różnych firm mogą zostawiać przesyłki dla klientów. Zazwyczaj bowiem dzwonią oni do adresata, dopiero gdy są pod drzwiami, i są zdziwieni, że o godzinie 13 w domu nikogo nie ma.

Polacy dopiero się rozkręcają, jeśli chodzi o e-zakupy, a rynek szuka możliwości, jak na to zapotrzebowanie odpowiedzieć. Nie wystarczy po prostu podnieść cen, bo tego sprzedawcy z e-handlu nie przyjmą. Dlatego na rynku będzie toczyła się coraz ostrzejsza walka zarówno na stawki, jak i nowe rozwiązania. Nawet wątpiący w to, czy kiedykolwiek wypali system dostaw opartych na dronach, właśnie w automatyzacji i robotyzacji sektora widzą jego przyszłość. Nikt nie ma złudzeń, dzisiaj zakupami rządzi internet, ale ktoś musi je jeszcze do klienta dostarczyć.