Ostatnie badanie GUS-u pokazuje, że ogromna większość z nas zadowolona jest z tego, co robi. Jakoś jednak nie przystaje mi to do rzeczywistości.
Co mówi badanie? Ano, że ponad siedemdziesiąt procent Polaków jest usatysfakcjonowanych z wykonywanych zajęć a tylko niespełna sześć procent jest niezadowolonych. Fantastyczne wyniki. Tylko czy pokrywają się z rzeczywistością? Jak patrzę na związkowców, bez względu na organizację, jak patrzę na górników, rolników, nauczycieli, lekarzy, pielęgniarki to mam wrażenie, że praca to coś najgorszego, co mogło ich spotkać. Zawsze jest źle, a przynajmniej regularnie bywa źle. Nie ma miesiąca, żeby któraś z tych grup społecznych nie protestowała. Myślę, więc sobie, że ten nasz GUS badanie chyba przeprowadził w jakimś innym kraju. Może w Szwajcarii, Danii lub Norwegii? Ale nie przecież chodzi o nas. Gdzie, więc są ci wszyscy zadowoleni? Może w mediach? Choć patrząc na to, co ostatnio mówi się o pracy w mediach, to chyba ich tam nie ma. Może w korporacjach? Chyba też nie, bo ci narzekają, ze zdarza się im pracować kilkanaście godzin na dobę. Ale może wcale nie chodzi o liczbę przepracowanych godzin i zarobki? GUS mówi, że cieszymy się z tego, z kim pracujemy. Oby tak było. Miło jest wiedzieć, że osoby, z którymi spędzamy połowę dnia ciepło się o nas wyrażają. Dalej jednak nie daje mi spokoju ten niesamowicie wysoki siedemdziesięcioprocentowy wskaźnik.