Jedni uważają, że państwo i prawo powinny być narzędziami realizacji woli Pana Boga, inni, że wręcz przeciwnie – powinny służyć realizacji idei tych, którzy w Pana Boga nie wierzą.
Spróbujmy jednak zostawić Boga w spokoju. Jedni postąpią zgodnie z nauczaniem Jego Kościoła, inni będą się smażyć w ogniu piekielnym – jeżeli oczywiście On istnieje. Zajmuje się tym teologia.
Jest jednak jeszcze taka dziedzina nauki jak ekonomia zdrowia. Zajmuje się ona przydziałem zasobów dla systemu opieki zdrowotnej oraz ich alokacją. Głównym jej celem jest badanie korzyści osiąganych przez poszczególne podmioty będące uczestnikami rynku medycznego, na który składają się produkcja i dystrybucja sprzętu medycznego i lekarstw oraz świadczenie usług medycznych. W badaniach z zakresu ekonomii zdrowia istotne jest odpowiednie określenie ról czterech podstawowych uczestników rynku: po stronie popytowej pacjentów, a po stronie podażowej producentów sprzętu medycznego i lekarstw, świadczeniodawców – czyli placówek medycznych. Po stronie popytowej olbrzymie znaczenie ma działanie płatnika, którym może być nie tylko pacjent, ale także ubezpieczyciel. Prywatny lub publiczny, czyli państwo z systemem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Oczywiście ostatecznym płatnikiem jest zawsze pacjent, który płaci bezpośrednio – za usługę medyczną czy lekarstwa, lub pośrednio – składkę ubezpieczeniową, przymusową lub dobrowolną.
W systemie z przewagą publicznej ochrony zdrowia przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji szczególnie ważne jest stosowanie podstawowych zasad teorii wyboru publicznego i związanej z nią teorii dobrobytu społecznego. Ciekaw jestem, czy Ministerstwo Zdrowia dysponuje choć jedną analizą w odniesieniu do sposobu finansowania zapłodnienia pozaustrojowego. Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Ten szczegół, o którym zapominają zazwyczaj dyskutujący politycy, to... kasa. Albo trzeba zwiększyć składkę, by NFZ uzyskał dodatkowe środki na finansowanie in vitro, albo dokonać realokacji środków, którymi NFZ już dysponuje. Czyli – mówiąc brutalnie – komuś trzeba zabrać.
W razie podwyższenia składki też zresztą trzeba zabrać – tylko wszystkim, także zdrowym i płodnym, którzy płacą składki. W drugim przypadku trzeba zabrać jakimś chorym. Bo nie ma czegoś takiego jak „pieniądze pozaustrojowe". I o tym warto byłoby porozmawiać. Niestety, o tym akurat się nie mówi. Bo czymże są pieniądze w obliczu Pana Boga i... wyborów.