Od zawsze istnieją uzasadnione daniny, czyli parapodatki, których zasadność jest niepodważalna. Myto płacili w dawnej Polsce kupcy za przewóz towarów. Pobieranie współczesnego myta spotyka się coraz częściej z krytyką nie samej zasady myta, którą wszyscy akceptują, lecz sposobów i form poboru.
Poborcy współczesnego myta niekiedy w sposób graniczący z patologią nadużywają swojej pozycji monopolistycznej. Ofiarami są np. przedsiębiorstwa podlegające nadzorowi technicznemu i producenci tabletów oraz smartfonów, którym grozi wpisanie na listę urządzeń objętych tzw. opłatą reprograficzną.
Monopol dozoru technicznego
Nikt nie kwestionuje zasadności i potrzeby poddawania się nadzorowi technicznemu, gdyż stanowi on niezwykle istotne ogniwo bezpieczeństwa dla użytkowników urządzeń i poczucia komfortu producentów. Nadzorem technicznym w Polsce zajmuje się licencjonowany przez państwo Urząd Dozoru Technicznego (UDT). W praktyce jest to państwowy monopolista, którego działalność jest krytykowana nie tylko przez przedsiębiorstwa podlegające nadzorowi, lecz także strażnika prawidłowości wydawania publicznych pieniędzy, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli.
Przedsiębiorcy czują się pokrzywdzeni wysokimi i ciągle zwiększanymi opłatami. Od 1 grudnia 2014 roku czynności dozoru technicznego podrożały nawet o kilkadziesiąt procent. Opłaty za dozór techniczny są ustanowione w wysokości prowadzącej do uzyskiwania przez UDT nadwyżek finansowych, które trudno jest zaakceptować. Trudno jest też znaleźć uzasadnienie ekonomiczne dla tych nadwyżek, natomiast wysokość opłat ma wpływ na pogarszanie się konkurencyjności dozorowanych przedsiębiorstw.
Rachunek ekonomiczny wykaże większą korzyść finansową dla przychodów budżetu państwa ze zmniejszenia obciążeń przedsiębiorstw podlegających dozorowi niż dywidenda budżetu uzyskiwana z nadwyżki netto UDT wynoszącej 46,3 mln zł.