Łodzianie lubią siedzieć na ulicy...

...ale nie wszyscy. Jakiś czas temu pisałem o powstaniu w Łodzi woonerfu, czyli czegoś pośredniego między ulicą, deptakiem i dziedzińcem lub – jak kto woli - podwórcem.

Publikacja: 19.06.2015 08:34

Łodzianie lubią siedzieć na ulicy...

Foto: Fotorzepa

Takie przestrzenie znane są w Europie i przyczyniają się do integracji mieszkańców. Pierwszy woonerf, czyli deptak z możliwością przejazdu aut, na wzór ulic w Holandii i Skandynawii powstał w 2014 roku na fragmencie ul. 6 Sierpnia w centrum Łodzi: zieleń, ławki, latarnie, latem ogródki restauracji, ograniczony ruch samochodów.

Pomysł szybko zaakceptowali łodzianie, spodobał się także turystom. Zachęcone tym władze Łodzi zaplanowały kolejne podwórce.

Ponieważ wszystko poszło świetnie, tuż przy woonerfie pojawił się znak, że jest tam strefa ruchu i obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km/godz. Znak "strefa zamieszkania" usunięto. Oznaczenie „strefa zamieszkania" pozwalało pieszym na chodzenie środkiem jezdni, bo mają na niej pierwszeństwo. Urzędnicy tłumaczą, że chodziło im o ujednolicenie znaków w tej okolicy. Ujednolicono je tak, że pomysł woonerfu został zepsuty.

Nie będę się odwoływał do zdrowego rozsądku, do przekonywania, że zepsuto fajny kawałek śródmieścia, że dobry pomysł ledwo się pojawił, a już znikł. Odwołam się do ekonomii. Czy warto było wydawać kilka milionów złotych na inwestycję, której sensowność została zakwestionowana jednym znakiem drogowym? Czy skórka woonerfu warta wyprawki urzędniczego ujednolicenia? Czy prywatny inwestor też tak pochopnie zmarnowałby własne pieniądze?

Szkoda, że nie wszyscy łodzianie lubią siedzieć na ulicy.

Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dlaczego w Sejmie widać puste ławki
Opinie Ekonomiczne
Jak rozwiązać problem jawności wynagrodzeń? Odpowiedź można znaleźć w... Biblii
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie