Dobre podstawy do wzrostu

Przyszłoroczny wzrost PKB w Polsce będzie wspierany przez konsumpcję, a w mniejszym stopniu przez inwestycje.

Publikacja: 17.12.2015 20:00

Uczestnicy debaty uznali, że polska gospodarka musi się rozwijać na bazie kilku silników. Oparcie wz

Uczestnicy debaty uznali, że polska gospodarka musi się rozwijać na bazie kilku silników. Oparcie wzrostu na silnej konsumpcji w dłuższej perspektywie może okazać się niewystarczające.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Do takiego wniosku doszli uczestnicy debaty „Wyzwania dla polskiej gospodarki 2016". Eksperci prognozują, że rządowy program 500+ będzie istotnym zastrzykiem dla naszych portfeli. Obawiają się jednak o wielkość inwestycji. Alarmują, że w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy, a receptą na ten problem mogłaby być większa otwartość na imigrantów zza naszej wschodniej granicy.

– Ważnym wyzwaniem dla Polski w 2016 r. będzie utrzymanie wizerunku kraju atrakcyjnego dla zagranicznych inwestorów. Rynkiem rządzą instynkty stadne i należy ograniczać ryzyko zmasowanego odpływu kapitału – podkreśla Jan Krzysztof Bielecki, były premier, przewodniczący rady partnerów EY.

Konsumpcja to za mało

– Finanse publiczne w 2016 r. wydają się pod kontrolą i z tego punktu widzenia nie powinny stanowić zagrożenia dla naszej reputacji. Jeszcze większym wyzwaniem będzie natomiast sytuacja fiskalna w kolejnych latach w związku z kumulacją obietnic wyborczych – dodaje Bielecki. W ocenie Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao, w perspektywie najbliższych dwóch–trzech lat przeważą czynniki pozytywne. – Solidne 3,5-proc. tempo wzrostu gospodarczego w tym roku to bardzo dobry punkt wyjścia przyspieszenia w przyszłym roku. Polski wzrost jest obecnie napędzany przez konsumpcję, dla której dodatkowym impulsem powinien okazać się rządowy program 500+ – mówi.

Jego zdaniem trendy demograficzne będą w najbliższych latach działać pobudzająco na wzrost płac, bo przedsiębiorcy zaczynają odczuwać brak siły roboczej. Firmy będą zmuszone płacić wyższe wynagrodzenia. – W mojej ocenie nie odbije się to istotnie negatywnie na rentowności prowadzonych biznesów. W ostatnich latach wydajność rosła szybciej niż płace, teraz płace trochę dogonią wzrost produktywności. Większe płace będą natomiast stabilizować rozwój gospodarczy – dodaje.

Według Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole, niskie uzwiązkowienie w Polsce, w znacznym stopniu wynikające ze wzajemnej niechęci związków zawodowych i pracodawców, może jednak ograniczać wzrost wynagrodzeń.

Ostrożnie z deficytem

Zdaniem prof. Witolda Orłowskiego, głównego doradcy ekonomicznego PwC, obecny rząd odziedziczył po poprzednikach gospodarkę w stanie „przyzwoitym". – Dysponujemy buforem bezpieczeństwa w postaci niskiego deficytu bilansu obrotów bieżących, innymi słowy, jest przestrzeń do jego zwiększenia bez poważnych zawirowań gospodarczych. Nie mam wątpliwości, że rząd będzie w stanie stymulować popyt konsumpcyjny. Mam jednak dużo większe obawy, czy będzie w stanie stymulować popyt inwestycyjny. Podniesienie kwoty wolnej od podatku może oznaczać bardzo duży ubytek po stronie dochodowej w samorządach, a to może się przełożyć na ich inwestycje – uważa.

Równie umiarkowanie do kwestii inwestycji podchodzą pozostali uczestnicy debaty. – Pytanie, jak szybko będą uruchamiane programy z nowej perspektywy unijnej. Ostrożnie można założyć, że w przyszłym roku inwestycje będą nie gorsze niż w tym roku – komentuje Mrowiec. Zdaniem ekspertów zapewnienie polskim przedsiębiorcom poczucia stabilizacji będzie dla rządu jednym z ważniejszych wyzwań. – Postulat uszczelnienia systemu podatkowego jest jak najbardziej słuszny, pod warunkiem, że będzie on realizowany tam, gdzie mają miejsce realne oszustwa – argumentuje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.

Wyłaniający się plan oparcia wzrostu na konsumpcji rozmija się nieco w ocenie uczestników debaty z wypowiedziami ministra Morawieckiego. Opowiada się on za modelem wzrostu gospodarczego z wysoką stopą oszczędności krajowych, eksportem netto lepszym niż teraz oraz dodatkowo eksportem kapitału. – Luźna polityka fiskalna oraz program 500+ spowodują raczej spadek stopy oszczędności. Może się okazać, że w praktyce będzie realizowany scenariusz wzrostu nietrwałego, tzn. niezrównoważonego w dłuższej perspektywie – komentuje Borowski.

Eksperci wyrażają także obawy w kwestii deficytu budżetowego. – Strategia poprzedniego rządu polegała na tym, żeby deficyt sektora publicznego stopniowo ograniczać. Szło to opornie, jednak deficyt w wysokości 1 proc. PKB był celem ważnym i respektowanym. Wygląda na to, że teraz faktycznym celem jest deficyt stanowiący 3 proc. PKB, niezależnie od stanu koniunktury. Jest to stąpanie po cienkim lodzie, który pęknie w sytuacji silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego – uważa główny ekonomista Credit Agricole.

Brakuje rąk do pracy

– Na podstawie prognozy GUS na lata 2015–2020 można uznać, że co roku z rynku pracy będzie ubywać ok. 80–90 tys. osób. Jeżeli wrócimy z wiekiem emerytalnym do poprzednich rozwiązań, to będzie ich ubywać dwa razy tyle – mówi Mrowiec. Obniżenie wieku emerytalnego w ocenie wszystkich ekspertów byłoby nierozsądne. Ich zdaniem musimy poprawić strukturę rynku pracy i skierować ludzi w te sektory, które tego najbardziej potrzebują, np. IT.

Jak poradzić sobie z brakiem wykwalifikowanych pracowników? Pierwsza rzecz to migracje powrotne. – Jeśli pojawią się w przyszłym roku, to będzie to raczej niewielki odsetek osób. Druga rzecz to jest imigracja. Są dane, które pokazują, że polscy przedsiębiorcy zgłaszają popyt na 400 tys. pracowników z Białorusi czy Ukrainy. Rząd ma w ręku instrumenty, aby odpowiedzieć na potrzeby firm. Jednym z nich jest Karta Polaka – proponuje Borowski. – Niewykorzystane zasoby pracy to pochodna nie tylko niedobrego podejścia do kwestii imigracji, ale także niewłaściwie działającego systemu edukacji – dodaje Orłowski.

Kwestia uwolnienia zasobów pracy powinna, zdaniem ekspertów, zająć istotne miejsce w społecznej debacie. – Jesteśmy w tej fazie koniunktury, w której brak rąk do pracy zaczyna wpływać niekorzystnie na wzrost gospodarczy. Życzyłbym sobie, żebyśmy tworzyli odpowiednie bodźce dla pracowników do wejścia na rynek pracy, zwiększając aktywność zawodową – podsumowuje Reluga.

Kluczem innowacje

Elementem, który w istotny sposób wpłynąłby na tempo naszego rozwoju, jest komercjalizacja naukowych dokonań oraz propagowanie kierunków studiów dostosowanych do zmieniających się potrzeb rynku. – Konieczne jest szukanie impulsów rozwojowych dzięki innowacyjności w dziedzinie badań i rozwoju – twierdzi Bielecki. – Przed wejściem na dobre w fazę innowacji jest jeszcze sporo miejsca na modernizację przez imitację – uważa z kolei Reluga.

Dla rozwoju gospodarczego ważne jest także tempo wzrostu wydajności. Rezerwą, która powinna korzystnie wpłynąć na poziom wydajności, jest cyfryzacja, którą będziemy współfinansować ze środków unijnych. – Powinniśmy też nadal zabiegać o napływ długoterminowego kapitału, zwłaszcza w przetwórstwie. Wyniki badań wskazują, że zagraniczne inwestycje bezpośrednie przyczyniają się do wzrostu wydajności i eksportu – kończy Borowski.

Do takiego wniosku doszli uczestnicy debaty „Wyzwania dla polskiej gospodarki 2016". Eksperci prognozują, że rządowy program 500+ będzie istotnym zastrzykiem dla naszych portfeli. Obawiają się jednak o wielkość inwestycji. Alarmują, że w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy, a receptą na ten problem mogłaby być większa otwartość na imigrantów zza naszej wschodniej granicy.

– Ważnym wyzwaniem dla Polski w 2016 r. będzie utrzymanie wizerunku kraju atrakcyjnego dla zagranicznych inwestorów. Rynkiem rządzą instynkty stadne i należy ograniczać ryzyko zmasowanego odpływu kapitału – podkreśla Jan Krzysztof Bielecki, były premier, przewodniczący rady partnerów EY.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację