Do takiego wniosku doszli uczestnicy debaty „Wyzwania dla polskiej gospodarki 2016". Eksperci prognozują, że rządowy program 500+ będzie istotnym zastrzykiem dla naszych portfeli. Obawiają się jednak o wielkość inwestycji. Alarmują, że w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy, a receptą na ten problem mogłaby być większa otwartość na imigrantów zza naszej wschodniej granicy.
– Ważnym wyzwaniem dla Polski w 2016 r. będzie utrzymanie wizerunku kraju atrakcyjnego dla zagranicznych inwestorów. Rynkiem rządzą instynkty stadne i należy ograniczać ryzyko zmasowanego odpływu kapitału – podkreśla Jan Krzysztof Bielecki, były premier, przewodniczący rady partnerów EY.
Konsumpcja to za mało
– Finanse publiczne w 2016 r. wydają się pod kontrolą i z tego punktu widzenia nie powinny stanowić zagrożenia dla naszej reputacji. Jeszcze większym wyzwaniem będzie natomiast sytuacja fiskalna w kolejnych latach w związku z kumulacją obietnic wyborczych – dodaje Bielecki. W ocenie Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao, w perspektywie najbliższych dwóch–trzech lat przeważą czynniki pozytywne. – Solidne 3,5-proc. tempo wzrostu gospodarczego w tym roku to bardzo dobry punkt wyjścia przyspieszenia w przyszłym roku. Polski wzrost jest obecnie napędzany przez konsumpcję, dla której dodatkowym impulsem powinien okazać się rządowy program 500+ – mówi.
Jego zdaniem trendy demograficzne będą w najbliższych latach działać pobudzająco na wzrost płac, bo przedsiębiorcy zaczynają odczuwać brak siły roboczej. Firmy będą zmuszone płacić wyższe wynagrodzenia. – W mojej ocenie nie odbije się to istotnie negatywnie na rentowności prowadzonych biznesów. W ostatnich latach wydajność rosła szybciej niż płace, teraz płace trochę dogonią wzrost produktywności. Większe płace będą natomiast stabilizować rozwój gospodarczy – dodaje.
Według Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole, niskie uzwiązkowienie w Polsce, w znacznym stopniu wynikające ze wzajemnej niechęci związków zawodowych i pracodawców, może jednak ograniczać wzrost wynagrodzeń.