Reklama

Sądowe problemy we Francji szefowej MFW

Christine Lagarde zapowiedziała odwołanie się od decyzji sądu o procesie za arbitraż z Bernardem Tapie, jej prawnik nie rozumie decyzji sądu, minister finansów Francji stwierdził, że nie ma przeszkód, by pracowała w MFW, a Fundusz ponownie zadeklarował zaufanie do niej.

Publikacja: 20.12.2015 08:36

Christine Lagarde

Christine Lagarde

Foto: Fotorzepa, Łukasz Kobus Łukasz Kobus

Trybunał Republiki (CJR), jedyna instancja, która może orzekać w sprawach dotyczących członków rządu wszczął wobec dyrektor generalnej MFFW, Christine Lagarde proces w sprawie jej roli w postępowaniu arbitrażowym skarbu państwa z francuskim biznesmenem Bernandem Tapie o wypłaceniu mu 404 mln euro.

Ch. Lagrarde, której zarzucono niedbalstwo w zarządzaniu funduszami publicznymi, gdy była ministrem finansów — co jest zagrożone karą roku więzienia i grzywny 15 tys. euro — zapowiedziała natychmiast odwołanie się do sądu kasacyjnego, bo jest tego samego zdania, co francuska prokuratura. że nie ma podstaw do stawiania jej jakichkolwiek zarzutów. We wrześniu prokurator zalecił sędziom odstąpienie od śledztwa. Złożenie apelacji powoduje zawieszenie postępowania. „Ch. Lagarde pragnie potwierdzić, że działała w najlepszym interesie francuskiego państwa i w całkowitej zgodzie z prawem" — stwierdził komunikat jej biura.

Jej prawnik Yves Repiquet oświadczył, że decyzja sądu jest niezrozumiała i zalecił złożenie odwołania.

Zarząd MFW potwierdził zaufanie do zdolności skutecznego wykonywania przez Ch. Lagarde obowiązków — oświadczył dyrektor Funduszu ds. komunikacji, Gerry Rice.

Francuski minister finansów Michel Sapin przebywający w Nowym Jorku powiedział,. że „jest niewinna do czasu udowodnienia jej winy, więc nie widzę, jak mogłoby to uniemożliwić jej wykonywanie bieżących obowiązków".

Reklama
Reklama

O co chodzi?

Cała sprawa bierze swój początek ponad 20 lat temu. Francuski biznesmen Bernard Tapie sprzedał w 1993 r. swój udział w Adidasie bankowi Crédit Lyonnais, a bank szybko sprzedał go dalej za znacznie większą sumę. Tapie poczuł się okradziony przez bank, który został zlikwidowany, a jego majątek przejęło Konsorcjum Realizacyjne CDR

W 2008 r. sąd arbitrażowy przyznał mu ponad 400 mln euro. Ch. Lagarde jako minister finansów była zwolenniczką takiego rozwiązania szybszego i mniej kosztownego dla państwa. Pojawiły się jednak protesty. Trybunał CJR przesłuchiwał Ch. Lagarde w latach 2011-14, aby dowiedzieć się, dlaczego zgodziła się na arbitraż zamiast normalnego postępowania sądowego.

W lutym 2015 r. sąd anulował ten werdykt uznawszy, że doszło do oszustwa w zorganizowanej grupie. Śledztwem objęto 6 osób: B. Tapie, jego adwokata, jednego z 3 sędziów arbitrażowych, ówczesnego dyrektora gabinetu pani minister, obecnie prezesa Orange, oraz 2 b. prezesów CDR. 3 grudnia sąd z Paryża nakazał Tapiemu zwrócić 404 mln euro.

Historia sporu

W lutym 1993 B. Tapie sprzedał za 315,5 mln euro swój udział w Adidasie grupie inwestorów, w tym państwowemu bankowi Crédit Lyonnais. W 1994 r. Adidas trafił do Roberta Louis-Dreyfusa za 701 mln euro. Tapie zażądał od banku zwrotu 229 mln euro zysku z tej cesji, w 1998 r. domagał się już 990 mln za oszukańczą sprzedaż

Zaczął się maraton sądowy. W 2005 r. sąd z Paryża skazał Konsorcjum Realizacyjne (CDR) na wypłacenie Tapiemu 135 mln euro, ale sąd kasacyjny anulował ten wyrok w 2006 r. W 2007 r. sprawa trafiła do trybunału arbitrażowego, który w 2008 r. skazał CDR na za wypłatę Tapiemu 285 mln euro (ok. 400 mln wraz z odsetkami). W 2011 Trybunał Republiki wszczął śledztwo wobec Ch. Lagarde.

Reklama
Reklama

Wersja Laurenta Adamowicza

Crédit Lyonnais zatrudnił go w 1992 r., aby znalazł kupca na udział Tapiego w Adidasie. Francuz mieszkający obecnie w Bostonie, gdzie pracuje na Harwadzie i założył fundację walczącą z otyłością dzieci opowiedział swoją wersję wydarzeń sprzed lat dziennikowi „Le Figaro".

Na całej operacji zmontowanej w mętny sposób za plecami Tapiego miał skorzystać bank CL — stwierdził — Proszę sobie wyobrazić, że ma pan dom do sprzedania Znajduje pan agenta od nieruchomości, spieszy się panu, chce szybko pozbyć się. On odpowiada, że może wyciągnąć co najmniej 200 tys. euro i dochodzi do takiej transakcji. Ale ten, który kupił nie mówiąc nic panu wystawia dom na sprzedaż za 400 tys. euro. Znajduje kupca, z którym dogaduje się, że za 18 miesięcy sprzeda dom za 1,1 mln euro, pod warunkiem, że dostanie połowę zysku. Wszystko odbywa się, jak ustalono. Agent dostał zatem pieniądze dwa razy: 200 tys. euro, następnie 350 tys. Tak właśnie postąpił CL w sprawie Adidasa za plecami B. Tapie — wyjaśnił dawny bankier.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama