Choć dane pokazują, że nie jest to na razie zjawisko masowe – tylko 0,5 proc. oszczędności gospodarstw domowych jest ulokowanych w funduszach inwestujących za granicą – jest grupa Polaków, którzy już dziś doskonale rozumieją potrzebę geograficznej dywersyfikacji inwestycji.
– To osoby, które najaktywniej uczestniczyły w przemianie gospodarczej Polski ostatnich 25 lat, kreowały te zmiany. Często są to ludzie zamożni, którzy niejedno już przeszli, wiedzą, że działalność gospodarczą często prowadzi się w turbulentnych warunkach – zwróciła uwagę prof. Małgorzata Bombol z SGH, na rozpoczęcie debaty pod tytułem „Inwestowanie na światowych rynkach. Rola funduszy w budowaniu globalnych portfeli inwestycyjnych". – Status społeczny tych osób to nie tylko przywilej, ale i odpowiedzialność – ludzie mniej zamożni z czasem zaczynają naśladować ich zachowania. Dlatego potrzebujemy kategorii inwestora kosmopolitycznego, który swobodnie porusza się po rynkach całego świata i swoimi decyzjami inwestycyjnymi opartymi na idei „oświeconej dywersyfikacji" daje przykład inwestorom, którzy jeszcze nie wiedzą, jak się do tego zabrać – wyjaśniła.
Jak rozpraszać ryzyko
Prowadzący debatę Marcin Piasecki, redaktor „Rzeczpospolitej", postanowił więc namówić panelistów, żeby przybliżyli gościom tajniki inwestycji na globalnych rynkach.
– Nie ma sensu inwestować tylko w jednym kraju – ryzyko, że akurat jedyna, wybrana przez nas klasa aktywów zostanie dotknięta bessą, jest zbyt duże – przekonywał Rafał Bogusławski, strateg Amundi Polska TFI. Zachęcił do szukania okazji na giełdach rynków rozwiniętych, takich jak Europa Zachodnia, USA, Japonia oraz w obligacjach rządowych krajów rozwijających się. – Ich oprocentowanie jest teraz dużo wyższe niż w przypadku długu skarbowego na dojrzałych rynkach, stąd większy potencjał do spadku rentowności, czyli wzrostu cen tego typu papierów – wyjaśnił.
– Za granicą są zdecydowanie większe możliwości inwestycyjne, większy wybór – zgodził się Marek Rybiec, prezes Skarbca TFI. – Ryzyko rozkłada się na bardzo wiele krajów, a nie tylko na jeden. Aktywa funduszy inwestycyjnych Skarbca w 50 proc. są zainwestowane za granicą – powiedział Rybiec. Jednocześnie żaden z funduszy nie ogranicza się tylko do konkretnych rynków – zarządzający muszą mieć możliwość elastycznego przechodzenia pomiędzy krajami.