Port, który ma powstać pomiędzy Warszawą a Łodzią, jest położony około 45 kilometrów od centrum stolicy. Tyle że ta droga z niektórych dzielnic miasta może wynieść i 70 kilometrów. Nawet gdy powstaną nowe drogi i węzły komunikacyjne, czas potrzebny na dojazd, zaparkowanie, transfer z gigantycznych parkingów na monstrualne lotnisko zamknie się najpewniej w czasie około dwóch godzin.
Kiepsko? Bo daleko. Inni mają lepiej. Londyńczycy mają bliżej. Heathrow, jeden z najbardziej zatłoczonych portów lotniczych świata, obsługuje z grubsza 75 mln pasażerów (podwarszawskie lotnisko ma mieć przepustowość 45 mln pasażerów). Pomimo to Heathrow położone jest mniej niż 30 kilometrów od serca miasta. Podróż linią metra z centrum Londynu zajmuje 40 minut i to niezależnie od korków. Warszawiacy takiego komfortu nie dostaną.