W radiowej Jedynce wiceminister zdrowia był pytany o sytuację związaną z koronawiursem SARS-CoV-2. - Wydaje się, że szczyt zakażeń już mamy poza sobą - oświadczył. - To był mniej więcej okres świąteczny, kiedy tych zakażeń było najwięcej w Polsce. Teraz po dwóch tygodniach od tego szczytu widzimy dużą liczbę osób, które są przyjmowane do szpitali, czyli widzimy, że ten szczyt trzeciej fali jeżeli chodzi o szpitale mamy w tej chwili - powiedział.
Waldemar Kraska stwierdził, że w szpitalach przybywa pacjentów "w coraz gorszym stanie". - Mówimy tutaj o stanie zdrowia, ponieważ Polacy w okresie świątecznym niestety nie zgłaszali się do polskich szpitali; chcieliśmy te święta spędzić jednak w domu, mimo że stan nasz zdrowia był różny, więc teraz widzimy tego odbicie - powiedział.
Czytaj także:
Czarnek: Od 19 kwietnia możliwe otwarcie przedszkoli
Według wiceministra zdrowia, ten tydzień będzie dość trudny "dla polskiego szpitalnictwa, dla oddziałów covidowych". - Pacjentów niestety codziennie przybywa - mówił Kraska.
Skąd tak wysoka liczba zgonów związanych z COVID-19?
Waldemar Kraska był też pytany, dlaczego notowany jest "bardzo wysoki odsetek" zgonów wśród hospitalizowanych z COVID-19. - To zjadliwość wirusa, czy, jak pan powiedział wcześniej, trochę za późno się Polacy zgłaszają do szpitali, czy może inna przyczyna? - padło pytanie.
- Myślę, że jedno i drugie. To, że ten wirus jest zupełnie inny widzimy po przebiegu tej trzeciej fali. Przypomnę, że w szczycie drugiej fali, na jesieni, w maksymalnym okresie (...) było 1900 zajętych respiratorów (2149 według komunikatu Ministerstwa Zdrowia z 23 listopada - red.). W tej chwili mamy ponad 3300 (3483 według danych z 12 kwietnia - red.) osób w ciężkim stanie - odpowiedział Kraska.
- Także nam raportują lekarze z oddziałów covidowych, pacjenci leczą się niestety na własną rękę w domu i to powoduje, że trafiają do szpitala kilkanaście dni za późno. Zdecydowanie łatwiej wdrożyć leczenie, które w tej chwili istnieje w momencie, kiedy wirus jest w naszym organizmie, dopiero się rozpoczyna ta infekcja. Kiedy zajęta jest ponad połowa miąższu płuc zdecydowanie nasze - mówię o lekarzach - pole manewru jest ograniczone i dlatego tyle osób trafia na oddziały intensywnej terapii, tyle osób jest podłączonych do respiratorów. To jest konsekwencją tego, że jakiś odsetek z tego osób niestety umiera - mówił wiceminister zdrowia.