Ukryty zabójca polskich palaczy

1,6 mln osób cierpiących na duszności nie wie, że jest śmiertelnie chorych. Diagnozę poznają, kiedy często jest już za późno.

Publikacja: 19.11.2013 20:07

Ukryty zabójca polskich palaczy

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski

65-letniego Jerzego Nowickiego, nauczyciela z Czerwińska na Mazowszu, przez lata budził kaszel palacza. Kiedy dziesięć lat temu pan Jerzy zaczął dostawać zadyszki na schodach, uznał, że to prawo wieku.

Do lekarza poszedł dopiero, gdy przeziębienie odebrało mu oddech. Diagnoza brzmiała: przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP). Dziś przez 15 godzin dziennie oddycha za pomocą koncentratora tlenu, a zadyszki dostaje, przechodząc z sypialni do salonu.

Tak jak 80 proc. chorych na POChP, był palaczem. I to przez 40 lat.

Ze zwężeniem dróg oddechowych, opisywanym przez lekarzy jako połączenie przewlekłego zapalenia oskrzeli i rozedmy płuc, według najnowszych danych żyje 2 mln Polaków, ale tylko 400 tys. się leczy. – Bardzo często POChP rozpoznajemy dopiero, gdy chory straci połowę rezerw oddechowych. Pojawiają się makabryczne objawy, które prowadzą do inwalidztwa i zgonu – mówi prof. Halina Batura-Gabryel, konsultant krajowy w dziedzinie chorób płuc.

Zanim choroba rozwinie się na dobre, wystarczy rzucić palenie. – Nie ma innego schorzenia, którego rozwój tak bardzo spowalnia zaprzestanie palenia – podkreśla prof. Batura-Gabryel.

Chorują jednak także bierni palacze.

U kobiet POChP diagnozuje się dziś równie często co u panów. – Mają bardzo wrażliwe płuca i są o wiele bardziej podatne na tę chorobę, która jeszcze do niedawna była domeną mężczyzn – przyznaje dr Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. – POChP dziesięciokrotnie zwiększa u kobiet ryzyko raka płuc, który jest pierwszą przyczyną zgonów z powodu nowotworu wśród Polek. Wcale nie rak piersi czy szyjki macicy – mówi Dąbrowiecki.

Co roku na POChP umiera 14 tys. osób w Polsce i 3 mln na świecie.

Lekarze próbują edukować – najpierw, że świst w płucach i kaszel to może być oznaka POChP, pacjentów uczą też stosowania leków wziewnych. Przed nimi długa droga, bo że istnieje taka choroba, wie tylko 14 proc. Polaków (w 2004 r. – 6 proc.). Walczą też o zwiększenie liczby masek do wentylacji nieinwazyjnej, które w polskich szpitalach nadal są rzadkością. Przeważnie pacjenci skazani są na intubację i podłączenie do respiratora. Maski powszechnie stosowane są w Europie Zachodniej i USA.

Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki podkreśla jednak, że najważniejsze są „zachowania zdrowotne Polaków". – To obywatele decydują, czy zaczynają dzień od jabłka, czy od papierosa – podkreślał na konferencji poświęconej przypadającemu dzisiaj Światowemu Dniu POChP.

65-letniego Jerzego Nowickiego, nauczyciela z Czerwińska na Mazowszu, przez lata budził kaszel palacza. Kiedy dziesięć lat temu pan Jerzy zaczął dostawać zadyszki na schodach, uznał, że to prawo wieku.

Do lekarza poszedł dopiero, gdy przeziębienie odebrało mu oddech. Diagnoza brzmiała: przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP). Dziś przez 15 godzin dziennie oddycha za pomocą koncentratora tlenu, a zadyszki dostaje, przechodząc z sypialni do salonu.

Pozostało 83% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska