Naczelna Rada Lekarska skrytykowała ministra zdrowia za politykę przyznawania rezydentur. Otóż przed kilkunastoma dniami Bartosz Arłukowicz poinformował, że zatwierdził dla absolwentów medycyny 500 miejsc rezydenckich. Chodzi o nabór wiosenny, który rozpocznie się już na początku marca.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej uznał wręcz, że minister nie ma czym się chwalić. Dla samorządu nie zrozumiałe jest dlaczego minister zmniejsza liczbę miejsc rezydenkich
„Zestawienie tych danych, z danymi dotyczącymi liczby miejsc rezydenckich przyznanych w analogicznym okresie 2013 r. prowadzi do wniosku, iż liczba miejsc rezydenckich została zmniejszona o 36" napisał Hamankiewicz w liście do Arłukowicza. Lekarze wymieniają, że w efekcie działań ministra ubędzie liczba miejsc rezydenckich na specjalizacji z medycyny rodzinnej z 30 w 2013 r. do 16 w 2014 r. w przypadku medycyny rodzinnej.
„Liczba specjalistów medycyny rodzinnej powinna zapewniać realny dostęp pacjentów do świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej. Bardzo niepokojące jest również ograniczenie liczby miejsc z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej oraz patomorfologii"- zwraca uwagę Hamankieiwcz. Jego zdaniem medycyna rodzinna to priorytetowa dziedzina. Zwłaszcza w momencie gdy minister planuje by bardziej kompleksowo zajmowali się pacjentami i zmniejszali w ten sposób kolejki do specjalistów.
Z kolei minister zdrowia podkreślał wcześniej, że we wszystkich województwach najwięcej rezydentur przyznał w priorytetowych specjalizacjach dziecięcych. Chodzi o pediatrię, stomatologię dziecięcą, psychiatrię dzieci i młodzieży oraz neonatologię.