W ciągu ostatniej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 36 567 zakażeń koronawirusem, zmarło 38 zakażonych. Liczba zakażeń była mniejsza niż przed tygodniem o ok. 13 tysięcy, przy czym dane z ostatniej doby nie obejmują danych z Walii, których publikacja opóźniła się "z przyczyn technicznych".
Model rozwoju epidemii, opracowany przez naukowców z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej wskazuje, że gdyby rząd ponownie wprowadził obostrzenia, do spadku liczby zakażeń doszłoby w najbliższych tygodniach, ale liczba zakażeń wzrosłaby ponownie znacznie szybciej w przyszłym roku.
Prof. Paul Hunter, epidemiolog z Uniwersytetu Wschodniej Anglii w rozmowie ze Sky News stwierdził, że z modelu wynika, iż Wielka Brytania jest bliska stanu "endemicznej równowagi" - sytuacji, gdy COVID-19 stanie się chorobą endemiczną (stale obecną w populacji), tak jak np. grypa. - Gdy osiągnie się endemiczną równowagę, wówczas działania niefarmaceutyczne, takie jak noszenie masek czy zachowywanie dystansu społecznego, przestaną wywierać efekt - wyjaśnił.
W modelu Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej liczba zakażeń koronawirusem na Wyspach spada do niskiego poziomu w połowie grudnia w praktycznie wszystkich scenariuszach
Kluczowe dla dojścia do takiego stanu jest osiągnięcie odpowiedniego poziomu odporności populacyjnej.