Reklama

Nowa terapia ulgą dla chorych ze szpiczakiem plazmacytowym

Chorzy ze szpiczakiem plazmacytowym czekają na refundację podskórnego podawania leku.

Aktualizacja: 07.09.2021 09:34 Publikacja: 06.09.2021 18:54

Szpiczaka diagnozuje się u coraz młodszych pacjentów, nawet przed czterdziestym rokiem życia

Szpiczaka diagnozuje się u coraz młodszych pacjentów, nawet przed czterdziestym rokiem życia

Foto: shutterstock

Hematoonkolodzy i pacjenci cierpiący na szpiczaka plazmacytowego domagają się refundacji bezpieczniejszego, podskórnego, sposobu podawania leków. To poprawiłoby ich komfort życia i zmniejszyło ryzyko zakażenia koronawirusem.

– Jestem pacjentem onkologicznym, ale zależy mi na tym, żeby korzystać z życia, jak kiedyś. Pracować, uprawiać sport. Nie tracić połowy tego życia na pobyty w szpitalu – mówi Adam, 37-letni pracownik korporacji, jedna z osób wypowiadających się w raporcie „Ewolucja w leczeniu szpiczaka plazmocytowego" opracowanym przez Instytut Komunikacji Zdrowotnej. Pacjent opowiada, że nowotwór wykryto u niego przypadkowo. Nikt nie spodziewał się takiej diagnozy, bo szpiczak plazmacytowy jest chorobą, która dotyka głównie osób po 70. roku życia. Tyle że ostatnio coraz częściej wykrywa się ją u ludzi młodych – jeszcze przed czterdziestką.

Nietypowe objawy

Szpiczak plazmocytowy to nieuleczalny nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego, wywodzący się z dojrzałych komórek układu odpornościowego, nazywanych plazmocytami. W Polsce na szpiczaka plazmocytowego choruje obecnie blisko 10 tys., a co roku taką diagnozę słyszy kolejne tysiąc osób. Choroba stanowi około 1–2 proc. wszystkich nowotworów złośliwych i 10–15 proc. zachorowań na nowotwory hematologiczne. Obok uszkodzenia kości i nerek następstwem rozwoju choroby jest upośledzenie czynności krwiotwórczej szpiku oraz skłonność do zakażeń.

Do najczęstszych objawów szpiczaka zalicza się bóle kręgosłupa, żeber i głowy, co związane jest z ubytkami w kościach. Dochodzi także do niewydolności nerek, osteoporozy, niedokrwistości, nawracających infekcji. Zwiększa się także podatność na zakażenia. – U większości osób szpiczak zaczyna się osłabieniem, dlatego że dominującym objawem jest niedokrwistość. Często ci pacjenci słyszą o podejrzeniu występowania w organizmie jakiegoś krwawienia. Mogą też być objawy związane z zespołem nadlepkości krwi, który odpowiedzialny jest za ewentualne krwawienie błon śluzowych. Jednak zanim dojdzie do niedokrwistości, mogą wystąpić inne zaburzenia, np. związane z dolegliwościami bólowymi kręgosłupa – podkreśla prof. Krzysztof Giannopoulos z Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Nieprawidłowe plazmocyty powodują, że nasi pacjenci, zanim usłyszą diagnozę, odwiedzą różnych lekarzy o bardzo szerokim spektrum specjalizacji, m.in reumatologów, immunologów, internistów, okulistów.

Aktualnie w Europie jest zarejestrowanych 13 terapii lekowych szpiczaka plazmocytowego. Nie wszystkie są dostępne w Polsce.

Reklama
Reklama

W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje o tym, że przybywa osób, u których choroba jest bardzo zaawansowana. – Nie widziałem danych mówiących o tym, że w okresie pandemii jest więcej osób z zaawansowanym szpiczakiem plazmacytowym. Ale mogę przypuszczać, że z uwagi na utrudniony dostęp do lekarzy są diagnozowane później i przez to w bardziej zaawansowanym stadium – mówi prof. Sebastian Giebel, specjalista hematologii i transplantologii klinicznej. Jak dodaje, taki stan pogarsza rokowania. – Szpiczak jest nowotworem wrażliwym na leczenie. W bardzo zaawansowanych stadiach terapia nie może być jednak zastosowana lub jest nieskuteczna.

Niepełna refundacja

Aktualnie w Europie jest zarejestrowanych 13 terapii lekowych szpiczaka plazmocytowego. Nie wszystkie są dostępne w Polsce. – Od kilku lat w programie lekowym dostępny jest podawany dożylnie daratumumab. Producent przeprowadził badania i uzyskał dobre efekty leczenia po podaniu podskórnym. To jest korzystne zwłaszcza dla osób starszych, ale także i innych chorych, ze względu na znacznie krótszy czas podawania i krótszy czas pobytu w szpitalu. To bezpieczniejsze w okresie pandemii, bo zmniejsza ryzyko zakażenia wirusem SARS-CoV-2 – mówi prof. Giebel.

W każdej z obecnie refundowanych terapii leczenia szpiczaka plazmocytowego podaniu dożylne długo trwa – przy podaniu pierwszej dawki to nawet 400 minut, drugiej 250, a trzeciej 200. Przy podaniu podskórnym jest to 5 minut.

– W Polsce programy lekowe są mało elastyczne. Zazwyczaj w momencie rozszerzenia rejestracji, jeśli produkt dożylny jest zarejestrowany i wchodzi produkt podskórny, to w UE automatycznie we wszystkich schematach terapeutycznych, gdzie był produkt dożylny, wchodzi produkt podskórny. Bo jest to oczywista sprawa. U nas niestety wiąże się to z kolejnymi negocjacjami – mówi prof. Giannopoulos.

Prof. Giebel dodaje, że do hematoonkologów docierają sygnały z resortu zdrowia mówiące o tym, że w nieodległym czasie terapia podskórna może być refundowana.

Zdrowie
Czy zaburzenia tarczycy w ciąży mogą wpływać na ryzyko spektrum autyzmu? Wyniki nowego badania
Zdrowie
Pandemia gorsza niż wywołana koronawirusem? Ekspertka wskazuje na zagrożenie
Patronat Rzeczpospolitej
Biznes ostrzega: chaos regulacyjny kosztuje Polskę miliardy
Patronat Rzeczpospolitej
Zdrowie pracowników jako inwestycja. Czas na zmianę myślenia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Zdrowie
In vitro to szansa na dziecko dla osób z niepłodnością
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama