Jak wynika z informacji „Rz”, wczoraj ich postulatom przyklasnął premier: szpitale mają obowiązkowo przekształcać się w spółki prawa handlowego.
To rozwiązanie było na początku zapisane w projekcie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Potem, m.in. wobec zbliżających się obrad białego szczytu, zniknęło. Pojawił się za to zapis, że przekształcenia mają być dobrowolne.
– Zapis o obligatoryjnych przekształceniach, choć w zasadzie dobry, będzie bardzo trudno przeprowadzić przez Sejm – prognozuje Adam Kozierkiewicz, ekspert służby zdrowia. – Lepiej byłoby nie wywoływać konfliktów i pozostawić samorządom dowolność w przekształcaniu się. Boję się, że wybuchnie taka awantura, że nawet prowadzone w tej chwili przekształcenia zostaną wstrzymane. A to byłaby niepowetowana strata.
Do tej pory w spółki prawa handlowego przekształciło się 59 szpitali samorządowych – tylko tych najmniejszych, należących do powiatów. – Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego marszałkowie swoich szpitali nie przekształcają – przyznaje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. Eksperci podkreślają, że samo przekształcenie szpitala w spółkę nie rozwiązuje problemów. – Znam przypadek szpitala przekształconego, który nadal zatrudniał zbyt wielu ludzi i nawet jako spółka zaczął się zadłużać. Zmiana formy własności to nie panaceum, ale szansa na naprawę zarządzania szpitalem – przyznaje Kozierkiewicz.
Do tej pory najpoważniejszym problemem przy przekształcaniu szpitali było tworzenie spółek w placówkach klinicznych: mają one bardzo duży majątek, prowadzą badania naukowe i kształcą przyszłych lekarzy. PO chce uciec od sporów, przekazując te szpitale Ministerstwu Zdrowia. Pozwoliłoby to też na większą kontrolę nad ich finansami. Te propozycje faktycznie rozwiązałyby problem dalszej prywatyzacji służby zdrowia.