Zakończyły się konsultacje społeczne nad założeniami do projektu ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez samorządy. Projektowane przepisy zawierają jeden zupełnie przemilczany do tej pory szczegół, który wzbudza wiele kontrowersji wśród aptekarzy i pacjentów. Przewidują bowiem, że wojewódzka inspekcja farmaceutyczna będzie mogła nakładać na apteki kary finansowe za to, że nie pełnią nocnych dyżurów. Urzędnicy wyegzekwują w ten sposób ustalone wcześniej godziny otwarcia placówki.
Aptekarze protestują, ponieważ nikt z nimi nie konsultował propozycji przepisów.
– Apteka to przedsiębiorstwo i tak powinno się ją traktować. Nie można zmuszać nas do pracy w nocy, bo ponosimy z tego powodu straty finansowe – mówi dr Stanisław Piechula ze Śląskiej Izby Aptekarskiej.
Farmaceuci już teraz niezbyt chętnie otwierają apteki w nocy. Twierdzą, że dyżur za dużo kosztuje. Po wejściu w życie ustawy refundacyjnej obroty aptek spadły, bo przepisy określają marże, jakie można narzucić na lek.
Walka z powiatem
O nocne dyżury od dawna z aptekami spierają się także powiaty. Teraz bowiem, zgodnie z art. 94 prawa farmaceutycznego, grafik dyżurów aptek dostosowany do potrzeb lokalnej ludności ustala rada powiatu w uchwale. Samorządowcy mają z tym jednak kłopot. Nawet jeśli określą godziny pracy farmaceutów w nocy, w niedzielę i święta, nie mają narzędzi prawnych, żeby wyegzekwować od nich ten obowiązek. W związku z tym jedne apteki decydują się na dyżur, a inne nie. Odmawiają zwłaszcza palcówki w mniejszych miejscowościach.