Cezary Rzemek, wiceminister zdrowia, zapowiedział wczoraj, że resort rozważy wyposażenie karetek w detektory. W ten sposób zareagował na apel Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych do wojewodów, by zaopatrzyli pogotowie w detektory.
Zgodnie bowiem z ustawą o państwowym ratownictwie medycznym to wojewoda czuwa nad organizacją pogotowia w regionie.
Tymczasem sezon grzewczy w pełni. I w taką pogodę w wielu domach dochodzi do zatruć tlenkiem węgla. Na pomoc poszkodowanym śpieszą karetki. By uratować domowników, ratownicy medyczni sami muszą bronić się przed zatruciem. Do tego potrzebują detektorów tlenku węgla. Karetki nie są jednak w nie wyposażone.
W przepisach próżno bowiem szukać obowiązku zapewnienia ratownikom przenośnych detektorów. W związku z tym wyposażenie ambulansów w tego typu sprzęt należy do rzadkości.
„Zdarzają się sytuacje, że ratownicy, podejmując interwencję w stosunku do manifestującego objawy takie jak zasłabnięcie, wymioty, ból głowy, członkowie zespołu ratownictwa medycznego sami doznają zatrucia tlenkiem węgla" – piszą ratownicy do wojewodów.