Wyszedł on w mroźną noc z domu, błąkał się, stracił przytomność, a temperatura jego ciała spadła do 12 st. C.

Lekarze wprowadzili do żył i tętnic dziecka specjalny płyn fizjologiczny w miejsce krwi -  którą ogrzewali pozaustojowo.

Wczoraj doprowadzono temperaturę ciała Adasia do 27 st. C, dziś wynosi ona już 36 st. C. Dziecko zostało odłączone od sztucznego płucoserca. Jutro planowane jest wybudzenie malca ze śpiączki farmakologicznej.

Jeszcze kilkanaście godzin temu lekarze żywili obawy, czy mózg dziecka nie jest uszkodzony. Na szczęście okazało się, że nie, wykazało to badanie tomografem komputerowym. 
Rzeczniczka szpitala, Magdalena Oberc, poinformowała, że wprawdzie stan dziecka nadal jest ciężki, ale już stabilny, poprawia się.

Dziś i jutro przeprowadzone zostaną badania zmierzające do ustalenia, jak funkcjonuje organizm malutkiego pacjenta, czy poszczególne układy pracują prawidłowo, ponieważ kilkugodzinne wychłodzenie do skrajnie niskiej temperatury (jeszcze nikt na świecie nie przeżył takiego stanu) spowodowało tzw. wyciszenie całego organizmu i poszczególnych organów i układów - oddechowego, krwiobiegu, nerwowego, trawiennego.