) bije rekordy popularności. Stworzona została za darmo. Teraz jej autor ma problem, bo zainteresowanie mapą jest tak ogromne, że transmisja danych zaczęła go słono kosztować. Dlatego Jenikiejew, zanim wyświetli mapę, prosi o wsparcie finansowe. Ale obejrzeć efekty jego pracy można również za darmo.
Jak to działa? Mapa nie odpowiada geograficznemu położeniu serwerów w Internecie. Jak pisze jej autor, „to dwuwymiarowa reprezentacja połączeń między stronami WWW". Każde kółko na mapie to strona w sieci. Wielkość kółka odpowiada popularności (mierzonej liczbą odwiedzin). Im więcej użytkowników przechodzi ze strony na stronę, tym są one bliżej siebie na mapie. „Mapa jest zdjęciem Internetu na koniec 2011 roku" - pisze Jenikiejew na swojej stronie.
Czego możemy się dowiedzieć o Internecie z rosyjskiej mapy? Jej konstrukcja opiera się na analizie 2 mln połączeń między stronami. Największe „skupiska" to efekt przechodzenia użytkowników na strony działające w tym samym języku. W centrum są zatem amerykańskie strony angielskojęzyczne. Ale są też potężne grupy chińska, rosyjska i japońska.
Co ciekawe, między „sektorami" brazylijskim i japońskim jest wielka strefa pornografii - bardziej rozległa niż cały Internet polski i włoski razem wzięte. "Celem skonstruowania tej mapy było uwidocznienie ukrytej struktury sieci, jej kolosalnej skali i pokazanie rzeczy, których nie da się wyczytać z liczb i statystyki".