Jak twierdzą, wykorzystane przez nich detektory kosztują ułamek tego, co profesjonalne urządzenia używane obecnie. Są to czujniki jednopikselowe - czyli mają jeden element światłoczuły. Dziś wykorzystywane matryce mają miliony takich elementów, co służy podniesieniu rozdzielczości obrazu.
Ale prof. Miles Padgett z Wydziału Fizyki i Astronomii uważa, że można podobne, a nawet lepsze wyniki osiągnąć stosując prostsze urządzenia, tyle że wrażliwe na fale o szerszym spektrum niż światło widzialne (jak to się dzieje w zwykłym cyfrowych aparatach fotograficznych). O wynalazku informuje sieć BBC.
- Jednopikselowe detektory w czterech różnych miejscach wykrywają światło rzucane przez projektor, który oświetla badany obiekt szybko zmieniającą się siatką czarno-białych wzorów, podobnych trochę do krzyżówki - mówi BBC prof. Padgett. - Im więcej jasnych kwadratów nakłada się w jednym miejscu obiektu, tym więcej światła trafia do detektora. Specjalny program mierzy to i wytwarza obraz dwuwymiarowy.
Jak wyjaśnia naukowiec, następnym krokiem jest zastosowanie algorytmu, który na podstawie uzyskanych w ten sposób obrazów odwzorowuje obiekt w trzech wymiarach.Ponoć wystarczy do tego zaledwie kilka sekund.