Spowolnienie, recesja, cięcia, oszczędności — te słowa odmieniano przez wszystkie przypadki w halach wystawowych Mobile World Congress w Barcelonie. Kończąca się dziś impreza była nieco mniejsza niż zwykle — liczba odwiedzających skurczyła się o ok. 10 proc. do 49 tys. Dzieje się tak mimo zapewnień, że operatorzy sieci mobilnych są bezpieczni — ich kryzys dotyka na razie w niewielkim stopniu. — Ta branża jako jedyna nie prosi nikogo o ratunek. Jesteśmy dobrze przygotowani do kryzysu - podkreślał Rob Conway, szef GSM Association organizującej targi.
Gorzej z producentami sprzętu. Nokia odnotowała 15 proc. spadek sprzedaży w 2008 roku (w tym ma być gorzej o 10 proc.), a piąty gracz na tym rynku, Motorola — aż o 53 proc.- Mamy załamanie zaufania klientów, odczuwa to również branża technologii mobilnych. I w tej atmosferze musimy jakoś dać sobie radę - przyznał Lennard Hoornik z Sony Ericsson.
[srodtytul]Być jak Apple[/srodtytul]
Przy spadającym zainteresowaniu nowym sprzętem, producenci poszukują innych metod sięgnięcia do kieszeni klientów. Najbardziej inspirująco działa przykład Apple (wielkiego nieobecnego w Barcelonie). Producent iPhone’a świetnie zarabia na internetowym sklepie z oprogramowaniem dla tego telefonu. Teraz to samo zamierzają zrobić Nokia i Microsoft. Fiński producent komórek zapowiedział włączenie oprogramowania i multimediów do serwisu Ovi (będą dostępne w maju). Żeby odróżnić się jakoś od Apple, Nokia zapowiada, iż zawartość sklepu będzie spersonalizowana — w zależności od kontekstu — tego, co użytkownik robi ze swoim telefonem i skąd się łączy — sprzedawane towary mają się zmieniać. Podobne pomysły mają także inni producenci — m.in. Samsung, LG, czy operatorzy Orange i China Mobile.
- Wszyscy chcą teraz być Apple. Ale im udało się poruszyć jakąś strunę w sercach użytkowników. A żadnej innej firmie na tym rynku to nie wyszło — komentuje te zapowiedzi Nick Lane, analityk z Direct2 Mobile w rozmowie z agencją AFP.