- Jeszcze kilka lat temu trudno byłoby uwierzyć, że największą premierą świata całej rozrywki będzie gra wideo. I to drugi rok z rzędu — mówi Eric Hirshberg, szef Activision. Ta firma również rok temu, wypuszczając na rynek „Call of Duty: Modern Warfare 2”, przebiła największe premiery filmowe i muzyczne. Wtedy udało się sprzedać 4,7 mln kopii gry w ciągu pierwszych 24 godzin. Przyniosło to 310 mln dolarów. W ciągu tygodnia gra zarobiła 550 mln.
Wygląda na to, że tym razem pójdzie jeszcze lepiej. Do przygotowania nowej części „Call of Duty” poproszono znanych aktorów — w produkcji brali udział m.in. Gary Oldman i Ed Harris. Animacja sylwetek bohaterów wykorzystuje technologię rejestrowania ruchów ciała prawdziwego człowieka — taką samą, jakiej użyto w kinowym „Avatarze”.
- To nie tylko gra, „Call of Duty: Black Ops” dostarcza również wrażeń kinowych — zachwala Hirshberg. — Postacie w grze stają się bohaterami tej historii.
Gra działa na konsolach oraz na komputerach PC z systemem Windows. Akcja rozgrywa się podczas zimnej wojny, a gracze muszą podejmować tajne misje wojskowe m.in. w Wietnamie, Związku Radzieckim oraz na Kubie.
Najnowszy przebój już spotkał się z protestami w niektórych krajach — głównie ze względu na brutalne sceny pojawiające się na ekranie — gra jest w końcu strzelaniną, w której świat widzimy oczami odgrywanej postaci. Ocenzurowano ją w Niemczech i Japonii. W USA zaniepokojeni rodzice oczekują, że tego rodzaju krwawe gry będą podlegać specjalnym regulacjom — tak, jak sprzedaż wyrobów tytoniowych, czy broni palnej. Tę kwestię rozstrzygnie sąd w przyszłym roku.