Kilkunastostronicowy list podpisany przez radcę prawnego Colina Stretcha to odpowiedź na pytania postawione przez przewodniczącego Komisji Handlu, Nauki i Transportu, republikanina Johna Thuna. Senator zainteresował się działaniami Facebooka, gdy jeden z serwisów internetowych, powołując się na byłego pracownika portalu napisał, że na stronie głównej ukrywane są treści prawicowe, a promowane liberalne.
    Skandal wybuchł w chwili gdy rosną emocje związane z wyborami prezydenckimi w USA. Facebook, z codzienną widownią szacowaną na ponad miliard ludzi na całym świecie, jest najpotężniejszym wydawcą informacji. Oskarżenia o manipulowanie tym, co wyświetla się na stronach użytkowników, to bardzo poważny zarzut. O organizację pracy oraz szczegóły dotyczące kwalifikowania materiałów do listy promowanych pytał właśnie senator Thune.