System uaktywnia się sam, gdy temperatura akumulatora przekroczy 150 st. C. Dzięki temu, nawet gdy smartfon nagrzewa się podczas ładowania lub w wyniku zwarcia, nie ma ryzyka wybuchu urządzenia. Z powodu takich problemów swój flagowy model smartfona musiał wycofać Samsung.

Technologia opracowana przez inżynierów z Uniwersytetu Stanforda wykorzystuje środek gaśniczy fosforan trifenylu zamknięty w woreczku umieszczonym w elektrolicie. Woreczek topi się w ściśle określonej temperaturze, uwalniając środek gaśniczy. W testach opisywanych na łamach „Science Advances" do ugaszenia baterii wystarczyło 0,4 sekundy.

Według specjalistów umieszczenie tego środka w pojemniku nie wpływa znacząco na pogorszenie parametrów akumulatora.

– Istnieje ogromny nacisk na udoskonalenie akumulatorów w urządzeniach przenośnych. To jedna z tych rzeczy, które hamują rozwój całej kategorii produktów – mówi sieci BBC Ian Fogg, analityk z IHS. Jego zdaniem postęp w tej dziedzinie odbywa się wolniej niż samych urządzeń – smartfonów, smartwatchów, tabletów i laptopów. – Producenci muszą brać z jednej strony pod uwagę oczekiwania klientów, którzy chcą mocniejszych, dłużej działających urządzeń z większymi ekranami, a z drugiej – możliwości technologii akumulatorów.

Obawy przed wadliwymi akumulatorami w samsungach sprawiły, że smartfonów Note 7 nie wolno wnosić na pokład samolotów. W poniedziałek, po wielomiesięcznym dochodzeniu, Samsung przyznał, że problem z wybuchającymi urządzeniami tkwi w akumulatorach – co zresztą podejrzewano od początku. Oficjalny raport w tej sprawie pojawi się prawdopodobnie 23 stycznia.