Jesteście producentem systemów przeciwpożarowych, od kilku lat wasze obroty rosną wraz z inwestycyjnym boomem budowlanym. W Polsce – to wasz główny rynek – wciąż przybywa biur, magazynów, obiektów handlowych, hoteli... Kiedy, pana zdaniem, ta faza cyklu się skończy?
Nie widzimy sygnałów wskazujących na silne zmiany rynkowe, choć słyszymy takie głosy z kilku branż. Jesteśmy firmą produkcyjną powiązaną z sektorem budowlanym w Polsce i na świecie, dlatego korzystamy z koniunktury zarówno na rodzimym rynku, jak i za granicą – obiekty zabezpieczone naszymi produktami można spotkać na 40 rynkach świata.
Jesteśmy też późnocyklicznym przedsiębiorstwem, to znaczy, że wchodzimy na teren inwestycji w ich końcowym etapie. W efekcie ewentualne spowolnienie na rynku odczuwamy zwykle dużo później niż branża stricte budowlana. Tak właśnie było w czasie kryzysu w 2008 r., kiedy – dzięki silnej dywersyfikacji – notowaliśmy zyski mimo bardzo trudnego otoczenia.
Realizujemy inwestycje głównie w obszarze budownictwa kubaturowego, czyli zabezpieczamy np. centra biznesowe, biura, hale produkcyjne, logistyczne, lotniska, dworce. Zabezpieczamy też konstrukcje w obiektach takich jak kompleksy rafineryjno-petrochemiczne. Działamy w wielu sektorach, dostarczając zarówno zabezpieczenia z zakresu oddymiania, wentylacji, ogniochronnych zabezpieczeń konstrukcji, jak i oddzieleń przeciwpożarowych. Nasze produkty mają znacznie szersze zastosowania.
Jakie?