Dlatego też dobry wzór umowy najmu powinien liczyć kilka stron i mieć kilka załączników. Taki wzór można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości na Wynajem, www.mieszkanicznik.pl.
Czytelnik pisze, że zawarł umowę o najem okazjonalny mieszkania. Najemca już od ponad dwóch miesięcy zalega z zapłatą czynszu. Ma też problem z opłatami we wspólnocie i za media, mimo monitów. Czytelnik pyta: jak można skutecznie i zgodnie z przepisami wyegzekwować dług? Dodaje, że umowa jest zawarta na czas określony i jej termin mija w grudniu. Co będzie, gdy najemca się wyprowadzi i nie zapłaci? A co robić, jeśli nie zechce się wyprowadzić?
Najem okazjonalny jest stosunkowo nową konstrukcją prawną, istnieje od około 1,5 roku i nie ma jeszcze wiele praktycznych doświadczeń z jego rzeczywistego funkcjonowania. Natomiast w teorii polega on na tym, że najemca poddaje się – w treści umowy najmu okazjonalnego – egzekucji w przypadku zalegania z opłatami lub koniecznością eksmisji i podaje adres, pod który miałby zostać ewentualnie eksmitowany. Właściciel tego wskazanego mieszkania (najczęściej rodzice) oświadczają z kolei , że bezwarunkowo przyjmą pod dach tę osobę, gdyby doszło do eksmisji.
W przypadku problemów właściciel mieszkania powinien udać się do sądu, by uzyskać tytuł wykonalności, co nie powinno zająć sądowi więcej niż kilka dni. Z tym tytułem wykonalności może pójść do komornika, a ten może przystąpić do czynności wyegzekwowania długu lub eksmisji.
Czytelniczka zawarła umowę przedwstępną najmu mieszkania, dając zaliczkę. Gdy przyszła do lokalu z bagażami, okazało się, że są tam karaluchy. Zadzwoniła po właściciela i powiedziała, że rezygnuje, bo z robactwem nie będzie mieszkać. Właściciel lokalu powiedział, że to niemożliwe, że robactwa nie było i nie oddał jej zaliczki. Spór trwa. Co robić? Czytelniczka chce kierować sprawę do sądu.
To jest bardziej problem prawny niż problem związany stricte z najmem bo tego typu spory mogą się pojawić w różnych sytuacjach życiowych. Kupiłem towar i okazał się wadliwy, a sprzedawca nie chce oddać pieniędzy. Oprócz negocjacji (na przykład zgoda na częściowy zwrot zaliczki) nie ma chyba innego sposobu niż droga sądowa na dochodzenie swoich roszczeń. A do tego przydadzą się jakieś dowody – zdjęcia, zeznania świadków, potwierdzenie wpłaty zaliczki.