Czy łatwo dziś zamienić mieszkanie, np. piętro na parter, większe na mniejsze, czy raczej lepiej sprzedać i kupić inne, bo o chętnych na zamiany trudno?
Krzysztof Oppenheim: Szacuję, że minimum 10 proc. właścicieli mieszkań z chęcią zamieniłoby się na inną nieruchomość, gdyby było to w miarę proste. Powodem zmiany lokum może być np. wielkość mieszkania – za małe lub za duże, lokalizacja, piętro, chęć poprawienia standardu lub uciążliwy sąsiad.
Jeśli próbujemy dokonać zamiany we własnym zakresie, musimy znaleźć inną rodzinę, która posiada mieszkanie, jakie nas interesuje, i rodzina ta musi być zainteresowana naszym lokalem. Ponieważ nie jest to proste, forma zamiany bezpośredniej jest zjawiskiem marginalnym na rynku obrotu nieruchomościami.
Zdarza się, że ktoś z powodu choroby czy wieku nie jest w stanie wchodzić na czwarte piętro, ale ma mieszkanie w centrum miasta. Czy uda się zamienić lokal na podobny na niskim piętrze lub położony wyżej, ale z windą, bez dopłaty? Od czego zależy powodzenie transakcji zamiany?
Skuteczność przy transakcji zamiany zależy od wielu czynników, ale z moich doświadczeń wynika, że najważniejszy jest tu czynnik ludzki. Przede wszystkim potrzebna jest do tego fachowa pomoc i determinacja. Dość często spotykam się z sytuacją, że jeden z małżonków obstaje za zamianą, a drugi – wprost przeciwnie. W takich sytuacjach efektem próby zamiany częściej jest wojna w rodzinie niż nowe lokum.