Jeden z właścicieli mieszkania zainstalował w swoim lokalu kominek z płaszczem wodnym. Po jakimś czasie mieszkająca nad nim rodzina zaczęła się skarżyć na dym w ich mieszkaniu. Zwrócili się więc w tej sprawie do wspólnoty mieszkaniowej, a ta do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Ten nakazał rozebranie kominka i wyznaczył termin na to do końca maja 2015 r. Okazało się, że kominek powstał bez załatwienia jakichkolwiek formalności budowlanych, a budynek od dawna jest podłączony do miejskiej sieci ciepłowniczej. Z protokołu kominiarskiego z marca 2014 r. wynika zaś, że w spornym lokalu przewody kominowe są nieszczelne, co powoduje zakłócenia ciągów i może prowadzić do przedostawania się dymu i spalin do sąsiednich lokali.
Właściciel mieszkania odwołał się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. ?A ten załagodził decyzję powiatowego inspektora. Jego zdaniem nie trzeba kominka rozbierać, wystarczy go odłączyć od przewodu kominowego. Wówczas będzie pełnił funkcje dekoracyjne. Ponadto powołał się na § 132 pkt 3 rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim mają odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Stanowi on, że kominek opalany drewnem z otwartym paleniskiem lub zamkniętym wkładem kominowym może być sytuowany w niskich budynkach wielorodzinnych. Natomiast zgodnie z § 8 tego rozporządzenia budynek niski to taki do 12 m włącznie nad poziomem terenu lub budynek mieszkalny do czterech kondygnacji nadziemnych włącznie.
W tym konkretnym wypadku budynek mieszkalny ma cztery kondygnacje nadziemne i poddasze użytkowe. Oznacza to, zdaniem wojewódzkiego inspektora, że przekracza dopuszczalne gabaryty budynków niskich.
Właściciel lokalu z kominkiem złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Podniósł w niej, że mieszkanie jest trudne do ogrzania, a budynek nieocieplony. Kominek zajął miejsce dawnego pieca węglowego. Ponadto dzięki instalacji kominkowej ma ciepłą wodę, co jest źródłem oszczędności.