Reklama

GTC walczy z Warszawą o budowę galerii

Dotarliśmy do projektu odwołania dewelopera, który nie dostał pozwolenia na budowę galerii handlowej w Wilanowie. Na długiej liście zarzutów znalazło się kilkanaście punktów odnoszących się do błędów formalnych oraz wiele dodatkowych, nawiązujących do błędów merytorycznych.

Aktualizacja: 02.11.2016 08:56 Publikacja: 02.11.2016 08:46

GTC walczy z Warszawą o budowę galerii

Foto: spółka

Negatywna decyzja warszawskiego biura architektonicznego w sprawie pozwolenia na budowę Galerii Wilanów może mieć daleko idące konsekwencje dla dzielnicy i mieszkańców. Zdaniem miasta wniosek o pozwolenie na budowę jest niezgodny z miejskim planem zagospodarowania przestrzennego. Według GTC jest to kolejny przykład złego zarządzania, wybiórczego traktowania inwestorów oraz dowolnej interpretacji prawa przez urzędników.

W uzasadnieniu do odmowy pozwolenia na budowę galerii podano cztery powody takiego rozstrzygnięcia. Główny z nich to niezgodność inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania, w którym nie ma zapisu na temat lokalizacji wielkopowierzchniowych obiektów handlowych (WOH). Plan został uchwalony kilka miesięcy przed wejściem w życie ustawy o WOH, zatem nie mógł zawierać tych przepisów.

Prawnicy GTC, popierani przez profesorów – krajowych ekspertów w dziedzinie prawa administracyjnego – twierdzą, że inwestor powinien otrzymać pozwolenie na budowę, mimo literalnego braku zapisu w starym, wciąż obowiązującym planie miejscowym. Podkreślają, że decyzję należy podjąć, biorąc pod uwagę uwarunkowania, w których plan miejscowy był uchwalany, a nie w kontekście prawa obwiązującego dzisiaj. Dodatkowo decyzja została wydana przez miasto tak, że wojewodzie będzie trudno wydać niezależną decyzję. W przypadku podzielenia argumentacji inwestora z odwołania wojewoda będzie mógł skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez miasto. – To czysta złośliwość i utrudnienie nam procesu odwoławczego – uważa Rafał Twarowski, który odpowiada w GTC za inwestycję.

Obecnie, na wniosek poprzedniego właściciela działki, miasto pracuje nad zmianą planu zagospodarowania. GTC żąda jednak, aby ten plan obowiązywał do końca. – Mieliśmy w ostatnim tygodniu pierwsze spotkanie z prezydentem Michałem Olszewskim. To kuriozum samo w sobie, że przejmując obowiązki po prezydencie Wojciechowiczu, nie chciał się z nami spotkać, zanim zdecydował o wydaniu tej decyzji – komentuje Twarowski. – Na spotkaniu straszył nowym planem miejskim i nie potrafił dobrze uzasadnić powodów odmownej decyzji, która zwieńczyła wieloletni proces. Nie znał jego szczegółów, to oczywiste – dodaje.

Reklama
Reklama

Twarowski zapowiada, że w najgorszym scenariuszu inwestor będzie żądał wysokich odszkodowań od miasta. Te mogą sięgać nawet 250 mln euro, a więc tyle, ile wynosi wartość całej inwestycji. – Jeśli plan zostałby uchwalony według obecnych znanych nam wizji, to firma nie podejmie się budowy w ogóle – zapowiada Twarowski. Konsekwencje mogą też odczuć mieszkańcy Wilanowa. Po pierwsze, przez kolejny rok lub dwa nic w tym miejscu nie powstanie. Po drugie, zarząd GTC bardzo poważnie zastanawia się nad kontynuacją działalności prospołecznej w dzielnicy. – Zagospodarowaliśmy jak do tej pory 2,5 ha gruntów dla mieszkańców jako strefę sportowo-rekreacyjną i moderujemy tam aktywność lokalnej społeczności, organizując wiele okazjonalnych eventów, takich jak Dni Wilanowa czy Dzień Dziecka, a ostatnio Święto Dyni. Także występy artystów, teatry uliczne, nocne pokazy filmów itd. Ale warszawski ratusz tej działalności nie docenia – żali się przedstawiciel GTC. – Kolejny prezydent daje posłuch lokalnej aktywności lobbingowej fundacji, która pod płaszczykiem prospołecznej działalności realizuje interesy swoich fundatorów, biznesowe interesy. Czy na tym ma nadal polegać polityka ratusza w Warszawie? Czy nie wystarczy już negatywnych przykładów z reprywatyzacją? – zastanawia się Twarowski.

Twarowski wspomina o Fundacji Nasze Miasteczko, która z zaniepokojeniem przygląda się obecnemu projektowi budowy galerii jako tradycyjnego malla. Wśród założycieli tej fundacji jest m.in. Anna Mirska-Perry. Jej mąż Guy Perry, architekt, świadczył usługi doradcze na rzecz GTC. – Intencją urbanisty było wypracowanie możliwie najlepszego projektu zabudowy handlowo-rekreacyjnej dla Wilanowa – twierdzi Mirska-Perry. Dodaje, że inwestor nie uwzględnił kluczowych uwag konsultanta. Jej zdaniem projekt galerii w Wilanowie powinien respektować sąsiedztwo pałacu i pobliskiej kwartałowej, przyjaznej pieszym zabudowy. Jak zauważa, takich obiektów od kilku dekad nie buduje się w gęsto zaludnionych miejscach. – Mimo zdecydowanej odmienności stanowisk w tej sprawie uznaliśmy, że warto podjąć wyzwanie, w nadziei na znalezienie wspólnego mianownika w tej ważnej dla przyszłości dzielnicy kwestii – mówi Mirska-Perry. Odnosi się także do badania opinii społecznej, przeprowadzonego na zlecenie GTC, w którym ponad 80 proc. mieszkańców opowiedziało się za budową galerii wg projektu GTC. – Pytania tego kwestionariusza były tendencyjne, sugerowały odpowiedź – twierdzi Mirska-Perry.

Nieruchomości
Rynek najmu schodzi z górki. Ale są mieszkania, które znikają w kilka godzin
Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama