Reklama

#RZECZoBIZNESIE: Jarosław Skoczeń: Rynek nieruchomości próbuje zasypać olbrzymią dziurę mieszkaniową

W 2018 r. planuje się oddać do użytku ponad 220 tys. nowych mieszkań. Jednak nadal brakuje kilku milionów mieszkań w Polsce – mówi Jarosław Mikołaj Skoczeń, członek zarządu Emmersona, gość programu Michała Niewiadomskiego.

Aktualizacja: 04.04.2018 13:46 Publikacja: 04.04.2018 13:40

#RZECZoBIZNESIE: Jarosław Skoczeń: Rynek nieruchomości próbuje zasypać olbrzymią dziurę mieszkaniową

Foto: tv.rp.pl

W styczniu i lutym pobiliśmy kolejny rekord oddanych mieszkań, osiągając poziom 30 tys. W samym lutym oddano 16 tys. mieszkań. - Do tego wydano ponad 43 tys. pozwoleń na budowę, ponad 11 proc. więcej niż w 2017 r. - wyliczył Skoczeń.

- W ogóle w 2018 r. planuje się oddać do użytku ponad 220 tys. mieszkań. W 2017 r. oddano 178 tys. Można powiedzieć, że rynek nieruchomości szaleje - dodał.

Skoczeń wyjaśnił, że sprzyjają temu niskie stopy procentowe. - Poza tym nadal brakuje kilku milionów mieszkań w Polsce. Nawet jak oddajemy rocznie 200 tys. nowych mieszkań, to nie zasypujemy tej olbrzymiej dziury, która powstała przez kilkadziesiąt lat – tłumaczył. - Dużo mieszkań nie nadaje się do użytku i wypada z rynku. Nie można powiedzieć, że mamy stałą substancję mieszkaniową na poziomie kilkunastu milionów – dodał.

Gość przypomniał, że do kryzysu w 2008 r. mieszkanie 3-pokojowe musiało mieć 70-80 mkw. - W tej chwili najchętniej kupowane mieszkania mają ok. 30 mkw (kawalerka, pokój z kuchnią). 2-3 pokojowe mieszkanie mają 50-60 mkw. Widać, że metraże się skurczyły. Wróciliśmy do czasów komuny, gdzie budynki z wielkiej płyty miały 3 pokojowe mieszkania jak klatki. Nie jest to dobry trend, ale mieszkania podrożały – mówił.

Reklama
Reklama

Skoczeń przyznał, że na bardzo dobrych działkach w centrach miast budowane są apartamentowce. - Są na to chętni, nawet kupują pod wynajem – stwierdził.

Podkreślił, że w dużych miastach, gdzie najwięcej się buduje, ceny mieszkań nie idą szybko w górę. - Warszawa i Kraków mają wzrosty na poziomie 3,5-4 proc. Najlepsze lokalizacje poszyły kilkanaście procent w górę, ale w słabszych dzielnicach (np. Białołęka w Warszawie) nadal możemy kupić mieszkanie za 6-6,5 tys. za mkw – tłumaczył.

- Najwyższe wzrosty cen (5-7 proc.) są na rynkach jak Łódź, Katowice czy Poznań. Tam mieszkania były bardzo tanie, a ciągle się ich za dużo nie buduje – dodał.

Skoczeń wyjaśnił, że ceny mieszkań idą w górę, bo podrożała robocizna, materiały budowlane i działki budowlane.

Nieruchomości
Coraz mniej wolnych miejsc noclegowych w górach i nad morzem
Nieruchomości
Ronson liczy na wzrost sprzedaży mieszkań
Nieruchomości
Fabryka Park w Katowicach w nowych rękach
Nieruchomości
White Stone Development wybuduje mieszkania w Warszawie i Szczecinie
Nieruchomości
PRS. Ponad pół tysiąca lokali na wynajem w AFI Home Metro Zachód
Reklama
Reklama