Spraw dotyczących kredytów frankowych nieustannie przybywa w sądach. Z uwagi na skalę dotychczas zawisłych spraw i lawinę nowo kierowanych powództw przeciwko bankom od kwietnia utworzony został przy Sądzie Okręgowym w Warszawie specjalny wydział do rozpoznawania spraw frankowiczów. Jego funkcjonowanie należy ocenić pozytywnie, dostrzegalne jest wyspecjalizowanie sędziów w tej tematyce, jak również stosunkowo sprawne procedowanie spraw.
Niezmiennie nie doczekaliśmy się uchwały pełnego składu Izby Cywilnej, która miała rozstrzygnąć zagadnienia prawne powstałe na tle spraw kredytów frankowych. Jednak mimo jej braku sądy powszechne radzą sobie z tą problematyką i potrafią dokonywać właściwej wykładni prawa wspólnotowego i wyroków TSUE. Zdecydowanie dostrzegalne jest umacnianie się linii orzeczniczej w kierunku nieważności umów. Dotyczy to zarówno sądów I instancji, jak i sądów odwoławczych.
Wyroki we wszystkich prowadzonych przeze mnie sprawach, które udało się zakończyć w tym roku, stwierdzały nieważność umowy kredytu. Co więcej, dostrzegam, że często składy orzekające, które dotychczas podzielały tzw. odfrankowienie kredytu, obecnie stwierdzają nieważność tych umów. Sądy słusznie orzekają także, że nie ma możliwości zastępowania nieuczciwych postanowień innymi, wynikającymi z przepisów prawa czy ustalonych zwyczajów (tego dotyczyło jedno z zagadnień przedstawionych do rozstrzygnięcia przez SN). Tu sądy zasadnie podkreślają, że w prawie polskim brak jest przepisów dyspozytywnych mogących wejść w miejsce abuzywnego warunku, a także prawidłowo interpretują wyroki TSUE m.in. w zakresie tego, że to konsument decyduje, czy nieważność umowy jest dla niego korzystna.
Zauważyć należy, że część z pytań stanowiących przedmiot zagadnień sformułowanych do rozstrzygnięcia przez pełen skład Izby Cywilnej została rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy w uchwałach podjętych w składach siedmioosobowych. I tak w uchwale w sprawie o sygn. III CZP 11/20, której nadano moc zasady prawnej, przesądzone zostało, że prawidłową metodą rozliczeń stron nieważnej umowy jest teoria dwóch kondykcji, zgodnie z którą stronie, która w wykonaniu umowy kredytu dotkniętej nieważnością spłacała kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu.
Z kolei w uchwale z 7 maja 2021 w sprawie o sygn. III CZP 6/21 Sąd Najwyższy wypowiedział się w zakresie przedawnienia roszczeń obu stron nieważnej umowy, stwierdzając, że termin przedawnienia należy liczyć dla kredytobiorcy dopiero od momentu, kiedy dowiedział się o tym, że w jego umowie znajdują się niedozwolone klauzule umowne. Z kolei kredytodawca (bank) może żądać zwrotu świadczenia od chwili, kiedy umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna lub kiedy kredytobiorca świadomie zakwestionował umowę.