Czy wspólnota może zabronić najemcom parkowania?

Publikacja: 20.01.2010 12:26

Czy wspólnota może zabronić najemcom parkowania?

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

[i][b]Należę do Wspólnoty Mieszkaniowej w Warszawie, w której co najmniej 10% lokali jest przez właścicieli wynajmowanych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby na naszym podwórku wystarczało miejsc postojowych dla każdego współwłaściciela części wspólnych. Ponieważ mamy 200 współwłaścicieli, a tylko około 55 miejsc postojowych nie chcielibyśmy, aby miejsca postojowe wykorzystywali najemcy (tym bardziej, że niejednokrotnie podkreślają, że im się należą bo płacą).

Zarząd Wspólnoty, aby ograniczyć wjazd na naszą posesję:

- w pierwszej kolejności przekazał wszystkim pisemną informację, w której zawarł między innymi takie określenie: "Każdy właściciel lokalu ma prawo wyłącznie do uzyskiwania korzyści z własnego lokalu, natomiast nie ma prawa do czerpania korzyści z części wspólnych jakimi są miejsca postojowe",

- następnie dokonał przekodowania pilotów ograniczając ich ilość do 1 szt. dla właściciela pod warunkiem, że mieszka w wykupionym lokalu, a w przypadku gdy nie mieszka informuje go, że może zostać pozbawiony możliwości wjazdu na teren posesji w przypadku przekazania pilota swojemu klientowi - najemcy przebywającemu w jego lokalu (pilot zostanie zablokowany).

Przedstawiając powyższe proszę o informację, gdzie można znaleźć wykładnię na temat praw właściciela lokalu w zakresie przekazania swoich uprawnień do korzystania z części wspólnych swojemu klientowi/najemcy, osobie której przekazał do dyspozycji odpłatnie swój lokal/mieszkanie odpłatnie lub nieodpłatnie.

[/b][/i]

[b]M.B.[/b]

[b]Odpowiada Seweryn Chwałek, licencjonowany zarządca nieruchomości we Wrocławiu, [link=http://www.expertdom.pl]www.expertdom.pl[/link]:[/b]

Pytanie porusza bardzo typowy dla wspólnot mieszkaniowych problem relacji między właścicielami lokali oraz współkorzystania z nieruchomości wspólnej. Prawo w tym zakresie posługuje się klauzulami generalnymi, gdyż nie jest w stanie uregulować szczegółowo wszystkich okoliczności. Do takich przepisów należy art. 12 i 13 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=128489]ustawy o własności lokali[/link] (uowl) oraz art. 140 i 144 jak i 195-209 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] (kc). To tam możemy szukać podstaw do interpretacji opisanego w pytaniu przypadku.

Pierwszym przepisem, jaki powinniśmy uwzględnić, jest art. 140 kc: [i]Właściciel może, z wyłączeniem innych osób, w granicach określonych przez ustawy, zasady współżycia społecznego, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może poobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą.[/i]

Właściciel może więc rozporządzać swoim lokalem, w tym wynajmować go, lub użyczać albo sprzedać lub podarować. Powinien przy tym powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę (art. 144 kc). Tak więc wszelkie zakłócenia (immisje), które mają negatywny wpływ „ponad przeciętną miarę” na korzystanie ze swych nieruchomości przez sąsiadów powinny być wyeliminowane.

Prawo własności w polskim systemie prawa ma rangę konstytucyjną. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności (art. 64 ust 3 Konstytucji RP). Ustawa o własności lokalu przewiduje wprawdzie możliwość pozbawienia właściciela lokalu jego własności (art. 16) . Jest to jednak ostateczność uwarunkowana bądź drastycznymi naruszeniami porządku domowego bądź długotrwałymi zaległościami z opłatami. Z własnością lokalu związane jest nierozerwalnie prawo do udziału w nieruchomości wspólnej.

Jeśli chodzi o nieruchomość wspólną mamy w tym zakresie do czynienia z przepisami zarówno ustawy o własności lokali jak i kodeksu cywilnego. Obie ustawy wyznaczają podstawową zasadę równowagi między prawami współwłaścicieli. Właściciel lokalu jest obowiązany korzystać z nieruchomości wspólnej w sposób nie utrudniający korzystania przez innych współwłaścicieli oraz współdziałać z nimi w ochronie wspólnego dobra (z art. 13 ust 1 uowl) . Właściciel lokalu ma prawo do współkorzystania z nieruchomości wspólnej zgodnie z jej przeznaczeniem. (art. 12 ust. 1 uowl). Współwłaściciel jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli (art. 206 kc).

Jak widzimy przy ocenie, czy dane zachowanie współwłaściciela jest dopuszczalne, przepisy zwracają uwagę na, można powiedzieć, kryterium bezkonfliktowości („jaki daje się pogodzić”, „w sposób nie utrudniający”). Oczywiście nie można uniknąć sporów przy korzystaniu z rzeczy wspólnej, dlatego szczególnie we wspólnocie mieszkaniowej- gdzie właścicieli nieruchomości wspólnej jest wielu – należy te zasady ustalić w formie uchwały o regulaminie porządku domowego. Przy uchwalaniu regulaminu porządku domowego należy pamiętać o zasadzie, którą krótko ujął Sąd Apelacyjny we Wrocławiu: [i]"Wspólnota mieszkaniowa może podejmować wiążące decyzje jedynie w zakresie zarządu nieruchomością wspólną. Uchwała wykraczająca poza ten obszar nie wywołuje skutków prawnych w niej wyrażonych. Jako sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa jest nieskuteczna."[/i] (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Wydział I Cywilny, z dnia 7 sierpnia 2008 roku, sygn. akt: I ACa 601/08). Podobne stanowisko zajmował Sąd Najwyższy.

Opisany problem z brakiem wystarczającej ilości miejsc postojowych jest coraz poważniejszą bolączką wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Dziś ilość lokali w budynku determinuje określoną ilość samochodów i ich ruch na posesji. W przypadku wielu wspólnot okazuje się, że nie dla wszystkich starcza miejsca, gdyż budynki były projektowane i budowane w czasach, gdy samochód mieli nieliczni. Powstaje więc problem, który obrazowo można sprowadzić do pytania: jak sprawiedliwie podzielić zbyt mały kawałek tortu?

Decyzja zarządu wydaje się kontrowersyjna w części dotyczącej uzależnienia prawa do wjazdu na teren posesji od faktu zamieszkiwania w lokalu na posesji. Takie kryterium wydaje się niedopuszczalne w świetle przytoczonych przepisów, gdyż ingeruje w wykonywanie prawa własności do lokalu. Właściciel może w nim mieszkać lub nie, lecz zawsze ma prawo do korzystania z nieruchomości wspólnej, choćby po to, by dostać się do swojego lokalu. Nie można zabronić właścicielowi lokalu korzystania z nieruchomości wspólnej poprzez zakaz wjazdu pojazdem, jeśli drogi wewnętrzne stanowią także nieruchomość wspólną. Trudno też uznać, że poprzez przekazanie najemcy pilota do bramy, właściciel wynajmowanego lokalu utrudnia korzystania z nieruchomości wspólnej innym właścicielom – członkom wspólnoty. Najemca, który korzysta z parkingu za zgodą właściciela lokalu, wstępuje niejako w jego uprawnienia w części dotyczącej korzystania z nieruchomości wspólnej.

Odebranie prawa do parkowania najemcom wydaje się zasadne tylko na pierwszy rzut oka, jednak gdy się zastanowimy, to łatwo dojdziemy do wniosku, że takie ograniczenie nie tylko istotnie ingeruje w prawo własności, ale też łatwo je obejść. Wystarczy, że właściciel lokalu ustanowi najemcę swoim pełnomocnikiem, który będzie go reprezentował we wszystkich lub określonych sprawach. Wówczas trudno będzie argumentować, że jest to osoba „obca”.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że opisane ograniczenie praw do parkowania nie rozwiązuje istoty problemu: zbyt małej ilości miejsca do parkowania. Wystarczy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby uprawnieni do parkowania właściciele wzbogacili się o kolejne samochody albo gdyby właściciele-wynajmujący postanowili nagle zamieszkać w swoich lokalach. Tortu wciąż będzie za mało.

Drastycznym sposobem na uporządkowanie zasad parkowania byłoby podjęcie uchwały o sposobie korzystania z nieruchomości wspólnej i wyznaczenie właścicielom lokali miejsc postojowych do ich wyłącznego użytku - nie wszystkim oczywiście (należałoby znaleźć jakieś kryterium wyboru) i nie za darmo. Przy takim rozwiązaniu problemu należy się jednak liczyć z pozwami sądowymi zaskarżającymi podjętą uchwałę.

Być może dobrym rozwiązaniem byłoby ustalenie, że każdy właściciel ma prawo korzystać z wyznaczonego miejsca postojowego przez pewien określony czas (miesiąc, kilka miesięcy, rok), a po jego upływie prawo to zyskiwałby inny, czekający na swoją kolej właściciel lokalu.

Można również według zasady oportunizmu stosować przyjęte przez zarząd zasady do czasu, aż nikt nie będzie dochodził swoich praw na drodze sądowej. To jednak wymaga wytrwałości i dużej odporności na stres, powodowany licznymi awanturami sąsiadów.

[i][b]Należę do Wspólnoty Mieszkaniowej w Warszawie, w której co najmniej 10% lokali jest przez właścicieli wynajmowanych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby na naszym podwórku wystarczało miejsc postojowych dla każdego współwłaściciela części wspólnych. Ponieważ mamy 200 współwłaścicieli, a tylko około 55 miejsc postojowych nie chcielibyśmy, aby miejsca postojowe wykorzystywali najemcy (tym bardziej, że niejednokrotnie podkreślają, że im się należą bo płacą).

Pozostało 95% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów